... powstał szybciutko, bo mi jeszcze zachwyt nad tą techniką nie przeszedł.
Tuż po zrobieniu pierwszej wersji miałam w głowie pomysły na kolejne odsłony, ale postanowiłam sobie, że nie zacznę żadnej z nich, dopóki nie skończę niebieskiego swetra. Jestem naprawdę dumna ze swojej wytrwałości, bo rzeczywiście nie tknęłam nowej włóczki przez tydzień, choć chodziłam koło niej bardzo często. Mowa tu oczywiście o Big Delight, która jest idealna na takie projekty.
Tym razem zrobiłam wersję węższą, na sześć prostokątów (powszechnie mówi się o nich kwadraty, ale przecież nimi nie są), dzięki czemu uzyskałam dziergawkę szyjną.
Nie wiem jak Wam, ale mi się podoba. Mam ochotę na więcej i więcej...
Cudowny. Kiedyś próbowałam, coś mi nie wychodziło ale teraz to już nie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z Warszawy
emilia
Warto spróbować. Pozdrawiam :)
UsuńHihihi... złapałaś bakcyla entrelakowego;)
OdpowiedzUsuńSzyjogrzej cu-do-wny!
Pozdrawiam:)
Dziękuję :) Bakcyl jest i długo nie puści...
UsuńKapitalnie wyszło....spodobała mi się ta metoda....
OdpowiedzUsuńDziękuję i w ogóle się nie dziwię, że ta metoda się podoba ;)
UsuńPrzepięknie 😃 Też zrobię. Robie liste rzeczy do wydziergania na nowy rok 😃
OdpowiedzUsuńPa, Marta
Dzięki :) Ja już robię trzecią wersję i najchętniej odstawiłabym wszystko inne na później.
UsuńNo tak kusisz że chyba coś zacznę tą techniką:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKuszę... a co sobie będę żałować... :) pozdrawiam
UsuńPiękny! Cudowne kolory :) Ta technika też jest u mnie na liście "do zrobienia" i to pilnie!
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze!
UsuńPięknie -jak zawsze 😃 Jakiś czas temu zaczęłam robić chustę tą metodą,ale utknęłam w jakimś martwym punkcie...😊
OdpowiedzUsuńDziękuję :) a chusta wciąż jeszcze przede mną.
Usuń