poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Po raz kolejny zaatakowała mnie mozaika...

... a stało się to wczesnym rankiem we wtorek po Wielkanocy. Ni stąd, ni zowąd przyszły mi do głowy dwa chuściane pomysły, które potem przez cały dzień próbowałam rozrysować. 

Realizację jednego z nich rozpoczęłam jeszcze tego samego dnia, wykorzystując grubszą włóczkę, bo taka miała w szybkim tempie dać efekt końcowy, urzeczywistniający pierwotny pomysł. Tak właśnie wygląda prototyp:





Chusta jest wykonana techniką Mosaic Knitting, w której wszystkie oczka przerabia się ściegiem francuskim naprzemiennie dwoma kolorami (zmiana koloru co dwa rzędy). Wzorki powstają dzięki oczkom przekładanym bez przerabiania. Trójkątny kształt uzyskuje poprzez dodawanie i odejmowanie oczek przy dolnym brzegu. Całość dzierga się poprzecznie, od szpica do szpica, dzięki czemu samodzielnie można zdecydować o rozmiarze chusty.

Włóczka BIG DELIGHT Drops (kol. 08 - potrzebne 2 motki) 
oraz LIMA Drops (kol. 9020 - potrzebne 3 motki),
druty 5,5 mm

Użycie jasnej włóczki dla tła i cieniowanej dla motywu kontrastowego, daje w efekcie wrażenie wyrazistej bordiury i pastelowej części wewnętrznej. Użycie jednokolorowych włóczek nieco ten efekt zmniejsza, ale za to wygląda bardziej klasycznie.

Podobnie jak w przypadku doboru kolorystyki, tak grubość włóczki ma wpływ na efekt końcowy. Myślę, że mozaika im mniejsza, tym lepiej widoczna. Poniżej widać fragment wersji docelowej, która jeszcze jest w trakcie powstawania. Dziergam ją z włóczki BABY ALPACA SILK Drops ( w przypadku tej grubości ilość potrzebnej włóczki to po 3 motki z każdego koloru).


Wzór jest już spisany i prawie gotowy do testowania. Znajdą się w nim instrukcje słowne (rząd po rzędzie w języku polskim, za wyjątkiem oznaczeń dziewiarskich, które będą w języku angielskim, co jednak nie powinno być problemem, ponieważ będą one wyjaśnione) oraz schematy.

Jeśli masz ochotę wydziergać sobie taką chustę i przy okazji wejść w rolę testerki to zapraszam, zgłoś się. Mile widziane są osoby, które wnikliwym okiem będą wyłapywać błędy, a w końcowym etapie zrobią ładne zdjęcia, które następnie udostępnią na swoim profilu na Ravelry. Czas testowania: 1 - 30 maja 2020 r.

Wszelkie kwestie dotyczące włóczek, drutów oraz przebiegu całego testu ustalimy drogą mailową.






środa, 22 kwietnia 2020

Kreatywność...

... ludzka nie zna granic.

Każdy wie jak teraz wygląda codzienność nas wszystkich. Po prostu koronawirus ograniczył przeżywanie codzienności w sposób normalny i praktycznie wymusił  na ludziach, a przynajmniej na mnie, jeszcze więcej kreatywnego podejścia do życia na wielu płaszczyznach. Mi osobiście bardzo się to podoba! 

Aby Was nie zanudzać napiszę tylko o dwóch, tych które zajmują u mnie najwięcej czasu.

Po pierwsze nauczanie gry na altówce wygląda teraz u mnie inaczej. Oprócz lekcji on-line, podczas których słucham uczniów na bieżąco i daję im wskazówki do dalszego ćwiczenia, przygotowuję dla nich dodatkowe materiały dźwiękowe. Są to albo nagrane melodie, z którymi mogą porównywać efekty swojego ćwiczenia i się do nich dostrajać, albo partia akompaniamentu, z którym grany utwór brzmi pełniej.

Po drugie zapisałam się do różnych grup dziewiarskich na FB i w związku z tym inspiracje uderzają mnie z każdej strony. Silne postanowienie o ograniczeniu zakupów włóczkowych i wykorzystaniu zalegających zapasów, skłania mnie do wymyślania dziwnych połączeń włóczkowych.

No i dla przykładu pokażę Wam dzisiaj sweterek piórkowy, który wykonałam z jednego motka włóczki Lace Drops (kupionej kilka lat temu na jakiś szal, który do dzisiaj nie powstał) i dwóch motków włóczki Mille Colori Superkid Lang Yarns (którą również kupiłam jakiś czas temu na chustę).


Połączenie to powstało z inspiracji włóczką Ella Lang Yarns, z której zrobiłam dwa tygodnie temu tę bluzkę (klik). Bardzo lubię te prześwity i różnice w strukturze, dlatego w tym projekcie zapragnęłam ten efekt w miarę możliwości odtworzyć. Uzyskałam to poprzez przerabianie raz dwiema nitkami, raz jedną, w zmiennych proporcjach. Tak jak mi pasowało w danym momencie.


Również krój czarnej bluzki był inspiracją dla tego modelu. Obie wersje dziergałam od góry, dodając oczka wokół linii ramienia w każdym rzędzie. Po osiągnięciu odpowiedniej szerokości, rozdzieliłam robótkę na dwie części i przerabiałam osobno przód, osobno tył na wysokość otworów na ręce, po czym znów połączyłam robótkę i przerabiając dalej w okrążeniach redukowałam oczka. W czarnej bluzce oczka redukowałam w co drugim rzędzie, a tutaj w każdym. Dzięki temu uzyskałam kimonowate rękawy.



Po osiągnięciu liczby oczek, potrzebnej na obwód tułowia, dalszą część dziergałam na kształt dopasowany do figury. Na koniec dobrałam oczka z brzegów otworów na ręce i dorobiłam rękawy.


Myślę, że na piórkowy dopasowany sweter taki krój rękawów jest najlepszy, ponieważ nie sfilcuje się tak łatwo pod pachą. Mam w szafie jeden sweterek, w którego dzierganie włożyłam dużo serca i pracy (TEN - klik). Założyłam go kilka razy i niestety uległ sfilcowaniu...

Wracając do tego swetra, użycie moherowej włóczki nadało mu lekkości, ale i też trochę mnie sfrustrowało pod kątem ilości "sierści", którą dzianina zostawiała na każdym kroku zawsze i wszędzie (nawet w nosie i oczach). Rolka do sierści była w ciągłym użyciu, a nawet "przejeżdżałam" nią po swetrze, co tylko trochę pomagało. No zobaczcie jak to wygląda po tych wszystkich zabiegach i praniu.


Prawdopodobnie właśnie ze względu na długość włosa więcej nie kupię tej włóczki (chociaż jest miękka i przyjemna w dotyku). Mam nadzieję, że sweter będzie przyjemny w noszeniu, a z czasem nadmiar włosa się wysypie lub da się usunąć sprzętem do zmechaceń.

Mimo wszystko jednak jestem zadowolona z efektu końcowego. Na pewno kiedyś jeszcze powstanie coś podobnego, chociaż z czegoś innego :)



Włóczka LACE Drops (kol. 2020; ok. 80 g)
oraz MILLE COLORI SUPERKID Lang Yarns (kol. 026; 50 g),
druty 3,75

Update:

Na prośbę Danusi dorzucam zdjęcia naczłowieczne. Ten krój chyba najlepiej wygląda "w ruchu". Dodam, że sweter jest bardzo miły w dotyku i przyjemnie się go nosi. Noszę go dopiero godzinę, ale wcale nie mam ochoty go ściągać. Póki co włos albo się nie sypie, albo tego nie widzę. Najważniejsze, że nie wpada ani do nosa, ani do oczu ;-)










środa, 15 kwietnia 2020

Nieoczekiwany...

... powrót do dziergawek zimowych zdarzył mi się parę dni temu, kiedy to ujrzałam na blogu Moniki śliczne mitenki (klik), stanowiące komplet z jedną z chust dropsowych: Owl Feathers. Monika udostępniła opis na swoim blogu, a że projekt bardzo mi się spodobał, to od razu chciałam go wypróbować. Tym bardziej, że jest to małych rozmiarów dziergawka, a potrzebne włóczki miałam akurat w domu.



Gdy już dobrałam kolory, to przystąpiłam do działania. Moja wersja musiała być wykonana na drutach 2,5 mm, bo dziergam luźniej niż Monika. Wykonałam też jedno powtórzenie mniej przy kształtowaniu kciuka, bo wychodzi na to, że moje dłonie też są mniejsze. Za to dorobiłam trochę więcej francuza przy brzegu palcowym.




Moje mitenki ważą 30 g, z czego 19 g to Alpaca, a 11 g to Delight. Bardzo mi się podobają i coś czuję, że bliżej jesieni wykonam kolejne.

Włóczka ALPACA Drops (kol. 6205) oraz DELIGHT Drops (kol. 03),
druty 2,5 mm




środa, 8 kwietnia 2020

Potwór...

... taką nazwę otrzymał sweter, który wydziergała Pani Mariola z e-dziewiarki, i który to pokazała w trakcie pierwszej transmisji na żywo, a potem skrótowo w 70. odcinku e-dziewiarka TV. W odcinku mowa jest o różnych kształtach dzianin, ale sam sweter Mariolcia pokazała również TUTAJ.

Kształt mnie zauroczył, a wyjaśniony sposób kształtowania takiej dzianiny tylko mnie dodatkowo zachęcił, by zrobić podobną, ale luźniejszą wersję. Akurat mam w szafie kupny sweter z cienkiego dżerseju, który dość fajnie się układa, więc zainspirowana Potworem Mariolci, ale jednocześnie bazująca na rozmiarze swojego kupnego, wydziergałam to:


Fragment od dekoltu do otworów na ręce jest identyczny jak w opisie, to znaczy wzdłuż linii ramion dodawałam oczka w każdym rzędzie (metoda podobna do metody Contiguous). Tyle, że moja wersja jest szersza. 

Po osiągnięciu odpowiedniej wysokości otworów rękawowych (fragment ten był dziergany w rzędach, osobno tył, osobno przód), ponownie połączyłam robótkę w okrążenia i od tego momentu dziergałam trochę inaczej niż w opisie. Odejmowałam oczka w tych samych miejscach, ale w co drugim rzędzie. Dzięki czemu mój potwór jest bardziej nietoperzem.


Mąż mój doradził, żebym nie dorabiała rękawów. W sumie użycie wiosenno-letniej włóczki sprawiło, że dzianina nie musi pełnić funkcji grzewczej. A użyłam tutaj 4 motków włóczki Ella Lang Yarns w kolorze czarnym, a na wykończenie dekoltu, rękawów i wydzierganie tego odcinka "na prosto" w okolicy bioder wykorzystałam włóczkę Cotton Viscose Drops.



Przezroczystość dzianiny dodaje jej lekkości i pomimo kształtu nie zniekształca figury. Przynajmniej tak jest w rzeczywistości, bo ze zdjęciami (zwłaszcza robionymi samej sobie) bywa różnie. 




Podoba mi się opływowość i przezroczystość tej dzianiny. Chciałabym pobawić się jeszcze tym kształtem, co pewnie zrobię, bo pomysłów i inspiracji oraz zapasów włóczkowych jest mnóstwo :)

Włóczka ELLA Lang Yarns (4 motki) oraz COTTON VISCOSE (pół motka),
druty 3,5 mm






poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Breath of Spring...

... jest już gotowy i dostępny pod TYM linkiem. Wraz z nadejściem kalendarzowej wiosny zaczęłam pragnąć wiosennych dziergawek. Stało się to motorem do działania, w efekcie którego powstała TA chusta.

Opis wykonania został już opracowany i przetestowany w tempie ekspresowym przez niezawodne Dziewiarki. TUTAJ możecie zobaczyć ich pracę. Bardzo Wam: Elu, Olu, Małgosiu, Bożenko dziękuję.

Ja również wykonałam jeszcze jedną wersję. Do jej wykonania wykorzystałam 1 motek Merino Lace z firmy Lana Grossa. W 50 g motku było 400 m włóczki. Uznałam, że na tę ażurową chustę ta ilość wystarczy. I tak było.


Chusto-szaliczek ma mniejszy rozmiar niż oryginał (220 cm x 45 cm). Zużyłam ok. 42 g włóczki.





Włóczka MERINO LACE Lana Grossa (50g / 400m; 100% merino),
druty 4 mm


W opisie zamieszczone zostały wskazówki na temat modyfikowania rozmiaru oraz kontroli zużycia włóczki. To oznacza, że można samodzielnie zdecydować o wielkości dzianiny i do wykonania takiej chusty można użyć dowolnej włóczki (sugeruję naturalny skład i grubość Lace, Fingering lub Sport).

Opis wykonania jest dostępny na Ravelry i od dziś do północy 11 kwietnia br. (sobota) czasu warszawskiego można nabyć go w obniżonej o 30% cenie bez konieczności wpisywania kodu. Rabat naliczy się sam w koszyku.

Dodatkowo wszystkie moje pozostałe wzory będą dostępne w obniżonej o 20% cenie również od dziś do północy 11 kwietnia br.  Rabat będzie naliczony po wpisaniu kodu: STAYATHOME

Obie promocje niestety nie mogą być ze sobą połączone, więc jeśli chcesz dokonać zakupu na tę chustę plus inny mój projekt, to pamiętaj, by Breath of Spring "włożyć" do osobnego koszyka.

Przyjemnego dziergania!

środa, 1 kwietnia 2020

Jeszcze do niedawna...

... myślałam, że to się nie uda. No bo co to w ogóle jest za pomysł z lekcjami online? Nic nie zastąpi żywego kontaktu z uczniem, szczególnie w przypadku gry na instrumencie. Nie podejdziesz, nie poprawisz łokcia, kciuka, nadgarstka, postawy, nie zagrasz razem z uczniem...

A jednak zostaliśmy zmuszeni do takiego trybu prowadzenia lekcji. I nie chodzi o to, że nakazało nam to Ministerstwo czy też dyrektor. To my, nauczyciele z powołania czujemy odpowiedzialność za uczniów i nie chcemy ich zostawić z zaległościami, więc robimy co możemy, by czuwać nad ich "formą", bo z grą na instrumencie jest trochę tak jak ze sportem: nie trenujesz, to się nie rozwijasz.

Na początku zadawałam ćwiczenia, a po jakimś czasie otrzymywałam filmik z prezentacją, którą mogłam przeanalizować i wydać dalsze wskazówki. Gdy jednak okazało się, że czas "izolacji" przedłuży się tak naprawdę nie wiadomo do kiedy, to postanowiłam wdrożyć lekcje online. Szczególnie w przypadku dzieci jest to lepsza forma, bo one są mniej samodzielne i potrzebują "prowadzenia za rękę" tu i teraz.

Nie mam super sprzętu, używam messengera w telefonie, zamiennie z tabletem, (bo przegrzewają się i muszę je podładowywać). Na laptopie otwieram nuty w formie elektronicznej, jeśli nie mam wydrukowanych. I tak dobrze, że mam warunki, by móc to wszystko rozłożyć.

Tak od kilku dni wygląda stanowisko pracy nauczyciela gry na altówce w czasie epidemii:



Jak widać, pudła z dziergawkami i włóczkami też pełnią ważną rolę w całym procesie edukacyjnym :)

Komórkę zwykle opieram o laptop, ale jak widać na powyższych zdjęciach, za nim stoi konstrukcja pod tableta, bo on ma inne skalowanie w aparacie i musi być inaczej ustawiony.


Myślałam, że to się nie uda, ale się udaje. Nie na 100%, bo to jest niemożliwe do zrealizowania, ale na ten moment wystarczające.

Trzymajcie się zdrowo! Wracam do lekcji.