środa, 22 kwietnia 2020

Kreatywność...

... ludzka nie zna granic.

Każdy wie jak teraz wygląda codzienność nas wszystkich. Po prostu koronawirus ograniczył przeżywanie codzienności w sposób normalny i praktycznie wymusił  na ludziach, a przynajmniej na mnie, jeszcze więcej kreatywnego podejścia do życia na wielu płaszczyznach. Mi osobiście bardzo się to podoba! 

Aby Was nie zanudzać napiszę tylko o dwóch, tych które zajmują u mnie najwięcej czasu.

Po pierwsze nauczanie gry na altówce wygląda teraz u mnie inaczej. Oprócz lekcji on-line, podczas których słucham uczniów na bieżąco i daję im wskazówki do dalszego ćwiczenia, przygotowuję dla nich dodatkowe materiały dźwiękowe. Są to albo nagrane melodie, z którymi mogą porównywać efekty swojego ćwiczenia i się do nich dostrajać, albo partia akompaniamentu, z którym grany utwór brzmi pełniej.

Po drugie zapisałam się do różnych grup dziewiarskich na FB i w związku z tym inspiracje uderzają mnie z każdej strony. Silne postanowienie o ograniczeniu zakupów włóczkowych i wykorzystaniu zalegających zapasów, skłania mnie do wymyślania dziwnych połączeń włóczkowych.

No i dla przykładu pokażę Wam dzisiaj sweterek piórkowy, który wykonałam z jednego motka włóczki Lace Drops (kupionej kilka lat temu na jakiś szal, który do dzisiaj nie powstał) i dwóch motków włóczki Mille Colori Superkid Lang Yarns (którą również kupiłam jakiś czas temu na chustę).


Połączenie to powstało z inspiracji włóczką Ella Lang Yarns, z której zrobiłam dwa tygodnie temu tę bluzkę (klik). Bardzo lubię te prześwity i różnice w strukturze, dlatego w tym projekcie zapragnęłam ten efekt w miarę możliwości odtworzyć. Uzyskałam to poprzez przerabianie raz dwiema nitkami, raz jedną, w zmiennych proporcjach. Tak jak mi pasowało w danym momencie.


Również krój czarnej bluzki był inspiracją dla tego modelu. Obie wersje dziergałam od góry, dodając oczka wokół linii ramienia w każdym rzędzie. Po osiągnięciu odpowiedniej szerokości, rozdzieliłam robótkę na dwie części i przerabiałam osobno przód, osobno tył na wysokość otworów na ręce, po czym znów połączyłam robótkę i przerabiając dalej w okrążeniach redukowałam oczka. W czarnej bluzce oczka redukowałam w co drugim rzędzie, a tutaj w każdym. Dzięki temu uzyskałam kimonowate rękawy.



Po osiągnięciu liczby oczek, potrzebnej na obwód tułowia, dalszą część dziergałam na kształt dopasowany do figury. Na koniec dobrałam oczka z brzegów otworów na ręce i dorobiłam rękawy.


Myślę, że na piórkowy dopasowany sweter taki krój rękawów jest najlepszy, ponieważ nie sfilcuje się tak łatwo pod pachą. Mam w szafie jeden sweterek, w którego dzierganie włożyłam dużo serca i pracy (TEN - klik). Założyłam go kilka razy i niestety uległ sfilcowaniu...

Wracając do tego swetra, użycie moherowej włóczki nadało mu lekkości, ale i też trochę mnie sfrustrowało pod kątem ilości "sierści", którą dzianina zostawiała na każdym kroku zawsze i wszędzie (nawet w nosie i oczach). Rolka do sierści była w ciągłym użyciu, a nawet "przejeżdżałam" nią po swetrze, co tylko trochę pomagało. No zobaczcie jak to wygląda po tych wszystkich zabiegach i praniu.


Prawdopodobnie właśnie ze względu na długość włosa więcej nie kupię tej włóczki (chociaż jest miękka i przyjemna w dotyku). Mam nadzieję, że sweter będzie przyjemny w noszeniu, a z czasem nadmiar włosa się wysypie lub da się usunąć sprzętem do zmechaceń.

Mimo wszystko jednak jestem zadowolona z efektu końcowego. Na pewno kiedyś jeszcze powstanie coś podobnego, chociaż z czegoś innego :)



Włóczka LACE Drops (kol. 2020; ok. 80 g)
oraz MILLE COLORI SUPERKID Lang Yarns (kol. 026; 50 g),
druty 3,75

Update:

Na prośbę Danusi dorzucam zdjęcia naczłowieczne. Ten krój chyba najlepiej wygląda "w ruchu". Dodam, że sweter jest bardzo miły w dotyku i przyjemnie się go nosi. Noszę go dopiero godzinę, ale wcale nie mam ochoty go ściągać. Póki co włos albo się nie sypie, albo tego nie widzę. Najważniejsze, że nie wpada ani do nosa, ani do oczu ;-)










14 komentarzy:

  1. Niesamowite zestawienie włóczkowe-kolorystyczne! Ciekawa jestem jak ten sweter wyglada na tobie. Czy po praniu ciągle masz wokół siebie dużo włosia? Może to być lekko frustrujące. Jeszcze raza napiszę, że kolory bardzo mi się podobają:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danusiu, odpowiadam na Twoją ciekawość. Updatowałam posta dodając więcej zdjęć i informację o wrażeniach z noszenia swetra. Mnie również podobają się te kolory, a pochodzą one głównie z motka.

      Usuń
  2. Ha, ha, ha... sierść w nosie i oczach :-) Z tego powodu mohery, otrzymane kiedyś w prezencie, spoczywają w pudłach. Chociaż teraz obowiązkowe są maseczki, okulary i tak są konieczne - to może rozwiązać problem moherowego włosia :-) Sposób kształtowania rękawów kimono - warty zapamiętania.
    Kiedyś piórkowe sweterki były hitem wszystkich blogów dziewiarskich, ostatnio jakby straciły na popularności - może zapoczątkujesz ich renesans?

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny sweterek wyszedł, sama zastosowałam mieszankę Lace Dropsa z Brushed alpaca silk. Mój sweterek czeka na z szycie. A to wymaga ode mnie wielkiej mobilizacji.
    Grupy na FC bardzo inspirują ale też pochłaniają czasowo. Bardzo dużo czasu marnuję na przeglądanie i zaniedbuję swojego bloga. Muszę to zmienić.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, blog musi być na pierwszym miejscu :))) Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Zdecydowanie wygląda lepiej na Tobie niż na "denatce" :-) Śliczny piórkowy sweterek, w uroczych pastelowych kolorach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle że denatka jest zawsze w formie, a ja niekoniecznie :)))

      Usuń
  5. Śliczny! Kolory dopasowane świetnie. Jestem artystką i takie kombinowanie bardzo dobrze Ci wychodzi. Co w sumie udowodniłaś nie pierwszy raz. Miłego dnia! Pozdrawiam, Marta

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny sweterek! Takie "piórka" mają mnóstwo zalet. Są lekkie, ciepłe dlatego można je spakować do plecaka na wypad weekendowy. Oczywiście pod warunkiem, że nie gryzą:)
    Myślę, że po paru praniach włos przestanie wychodzić i będzie to najbardziej lubiany ciuszek z całej garderoby:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten absolutnie nie gryzie. Jedyną jego wadą, było sypanie się włosia, ale ten problem chyba już się w miarę rozwiązał :)

      Usuń
  7. Piękne kolory i bardzo sprytnie wykorzystałaś włóczki! Wprawdzie na pierwszy rzut oka pomyślałam sobie, że jednak czarny bardziej mi się podobał w zakresie konstrukcji, ale kiedy dorzuciłaś zdjęcia na sobie, stwierdzam, że ten też bardzo mi się podoba. Naprawdę, na Tobie ten sweter zmienia swoje oblicze. No i zainspirowałaś mnie - już wiem w jaki sposób pozbędę się resztek bardzo cienkich włóczek. Tylko muszę im dobrać towarzystwo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że mogłam zainspirować. I to prawda, że takie udziergi lepiej się prezentują na człowieku niż na manekinie. Tylko czasem trudno zrobić sobie samej zdjęcie :)

      Usuń