sobota, 31 maja 2014

Arabska Noc...

... i jednocześnie "dotyk lata w codziennej garderobie" to hasła, którymi opisano tę chustę na stonie Drops. Być może chodziło o nawiązanie do kolorystyki, zaproponowanej przez projektanta.

Chusta sama w sobie jest prosta w robocie. Dzierga się ją tak samo jak Soir d'Ete, tyle że bez dziurek. W mojej wersji tego projektu postanowiłam użyć dwóch włóczek, które pozostały mi po czymś i było ich za mało na jakiś większy projekt. W trakcie dziergania okazało się, że beżowej włóczki jest nawet jeszcze mniej niż sądziłam, więc musiałam trochę pokombinować z szerokością pasów. W efekcie powstało coś oryginalnego, niepowtarzalnego i jedynego w swoim rodzaju - Arabska Noc w stonowanych barwach.










Chusta ta jest puszysta, miękka i lejąca, dzięki czemu można ją też zamotać sobie na szyi.






Chusta przed namoczeniem miała wymiary 145 cm rozpiętości, 40 cm wysokości i 90 cm w ramionach. Po namoczeniu i zblokowaniu powiększyła się do wymiarów: 160 x 55 x 105 cm.


Włóczka GALLA Gazzal (beż) oraz nieznana z Kauflandu (melanż),
druty 4 mm




wtorek, 27 maja 2014

Czapka olimpijska II...

... powstała tak dla odmiany pomiędzy ażurowymi chustami. Wykonałam ją podobnie jak pierwszą wersję (można zobaczyć ją TU). Teraz też użyłam podwójnej włóczki, głównie dlatego, że mamy teraz sezon na bawełnę, a grubsze wełny w odpowiednim zestawie kolorystycznym są po prostu mało dostępne (nawet w moich przepastnych pudłach, wypełnionych wełną po brzegi). Jedyne, co było "na stanie" to resztki mojej ulubionej Lanagold, pozostałej po pierwszej czapce olimpijskiej.




Jako, że nie chciałam, by czapa ta była bezczelną podróbką oryginału, zdecydowałam się nie umieszczać na niej żadnych naszywek ani logo.






Na płasko tegoroczny olimpijczyk tak się prezentuje:


Włóczka LANAGOLD Alize (kolory 182, 21 i 55)
druty 6 mm i 4,5 mm





sobota, 24 maja 2014

Trzeci Letni Wieczór...

... powstawał bez presji czasu w ostatni weekend, po prostu dla rozluźnienia i odpoczynku. Projekt jest mi już znany, więc oczka leciały szybciutko. Cieniowana włóczka pomagała uniknąć monotonii.








W ciągu ostatnich tygodni zrobiłam kilka chust, opartych na tym projekcie. Choć robione podobnie, to każda jest inna. Już tak mam, że lubię zmiany. Nie jest to zbyt wygodne, bo przez to nie da się bezmyślnie dziergać, a czasem by się chciało... :)

Turkusowo - biały Soir d'Ete swą formą i rozłożeniem motywów najbardziej podobny jest do czerwonej chusty (zobacz  TU). Jego wymiary to 180 cm x 65 cm.






Włóczka ANGORA GOLD BD Alize (niecały jeden motek)
druty 3,5 mm





środa, 21 maja 2014

Skrzydła...

... według projektu Dropsa, tym razem zrobiłam w wersji jednokolorowej. Użyłam tej samej włóczki co wcześniej. Jest bardzo fajna, ale nie polecam jej na druty metalowe, bo będzie się ślizgać. Za to bambusiki świetnie się sprawdzają. Co tu dużo pisać... Wzór jest bardzo fajny, chusta wyszła zwiewna, delikatna i tyle... resztę widać na zdjęciach.







Włóczka LACE MERINO Lana Grossa,
druty 3,5 mm


wtorek, 20 maja 2014

Kapelusik...

...zrobiłam dla kuzynki mojego męża.




Kapelusik powstał na wzór oryginału, wykonanego kiedyś przez mamę Kasi. Wyszedł dokładnie taki sam - czarny z ażurowym motywem na wierzchu.







Włóczka LANAGOLD FINE Alize,
szydełko 3,5 mm



piątek, 9 maja 2014

Kolejne Krople na pajęczynie...

... tym razem w kolorze czarnym zrobiłam dla siebie.




Przyznam, że już dawno się tak nie myliłam podczas dziergania, jak przy tej chuście... I nie dlatego, że nić była czarna, przez co miałam ograniczoną widoczność ściegu. I nie przez zmęczenie, choć parę razy udało mi się prawie przysnąć nad robótką. Zgubiła mnie rutyna! Widać, jeszcze nie zapomniałam ściegu z poprzedniej chusty, który był baaardzo podobny do tego. Podczas, gdy moje myśli odpływały w przeróżne rejony (zapewne obmyślałam kolejny projekt), palce leciały jak chciały...



W początkowych rzędach prucie nie było bolesne, później przy odpowiednim znieczuleniu też nie... Wtedy nawet pojawił się większy rozmach, i zapragnęłam dodać chuście kilka nadprogramowych rzędów.

Podsumowując, bez zbytniej koncentracji i na zasadzie "tam i spowrotem", w końcu udało mi się wydziergać chustę troszkę większą od  poprzedniczki.








Tak jak się spodziewałam, chusta po blokowaniu urosła. Tuż po zakończeniu oczek miała wymiary: 150 cm x 60 cm, natomiast teraz ma 185 cm x 80 cm. Także ścieg, który wcześniej był puszysty, po namoczeniu i ułożeniu zrobił się przejrzysty i bardziej wyrazisty.




Włóczka LACE LUX Lana Grossa,
druty 6 mm





sobota, 3 maja 2014

Gwieździste niebo...

... to mój kolejny autorski projekt, ale sam ścieg znany jest mi od dawna. Wzięłam go z TEJ strony, choć można go też znaleźć w książce: "1000... splotów na drutach i szydełkiem" G. Kowalskiej - Jarosz i K. Kleemann - Krasuskiej (ścieg 176).

Cały projekt znów obmyślałam kilka ładnych godzin, ale nie żałuję, bo po pierwsze efekt bardzo mi się podoba, a po drugie lubię, gdy moje szare komórki pracują :)






W trakcie pracy ścieg był puszysty, po zakończeniu oczek chusta miała wymiary ok. 150 cm x 40 cm, natomiast po blokowaniu ścieg zrobił się bardziej przejrzysty a chusta urosła do 185 cm x 50 cm.






Włóczka JAWOLL MAGIC Lang Yarns (kol. 035),
druty 4 mm




czwartek, 1 maja 2014

Początek...

... moich pasji miał miejsce w dzieciństwie, tak ok. 10 roku życia. Trudno powiedzieć co było pierwsze... skrzypce czy szydełkowanie, być może jedno i drugie nastąpiło w podobnym czasie... 

Skrzypce i muzyka zawsze były na pierwszym miejscu. Od początku wiedziałam, że chcę z nimi związać swą przyszłość.

To chyba dziwne, że w tym wieku już to wiedziałam... :)





Szydełko pokazała mi moja mama. To ona nauczyła mnie podstaw i zachęciła do robienia serwetek. Tak, wtedy robiłam głównie serwetki. To było moje hobby, taka odskocznia od obowiązków.





Życie jednak bardziej ukierunkowało moje zainteresowania. Skrzypce zamieniłam na altówkę, a szydełko na druty. 

Dzisiaj robię to co kocham robić. Uczę gry na altówce, to odpowiedzialna i niekiedy trudna praca, ale jej pozytywne efekty dają mi dużo satysfakcji. A co robię w wolnym czasie? Dziergawki... rzecz jasna... :)

Do tej krótkiej refleksji sprowokowały mnie zdjęcia, które ostatnio znalazłam w rodzinnych albumach.