czwartek, 26 sierpnia 2021

Na koniec lata...

 ... chciałabym pokazać Wam poncho, które wydziergałam dla pewnej bardzo miłej pani. 

Poncho miało mieć kolor chabrowy i akurat miałam w domowych zapasach 3 motki włóczki Cotton Soft Yarn Art w takim kolorze. Włóczka ta jest mieszanką bawełny z akrylem, a że jest cienka (100 g / 600 m), to przerabiałam ją w dwie nitki. Zużyłam w sumie 240 g przędzy.

Poncho ma wymiary:
Obwód dekoltu - ok. 58 cm
Obwód dolnej krawędzi - 240 cm
Długość na udawanym szwie - 80 cm
Długość mierzona prostopadle do krawędzi - 55 cm

Opis wykonania takiego poncho znajduje się TUTAJ - klik.




Włóczka COTTON SOFT Yarn Art (przerabiania podwójnie),
druty 4 mm

piątek, 20 sierpnia 2021

Nowa czapka...

 ... według starego projektu Pomlynn Set autorstwa Heidi May powstała dla Milenki, mojej 9-letniej bratanicy.

To już trzecia czapka wykonana według tego wzoru. Z pierwszej Mila wyrosła, a druga przez nieuwagę sfilcowała się podczas prania.

Do kompletu dorobiłam komin. Nie ma do niego opisu, po prostu nabrałam odpowiednią dla obwodu komina liczbę oczek i dziergałam w okrążeniach na taką długość, na ile wystarczyło włóczki z zapasów. Cały komplet powstał dokładnie z 300 g wełny merino.



Czapka ozdobiona jest guziczkami, które Milenka wybrała z moich zapasów guzików. Tak, tak, oprócz włóczek kolekcjonuję też fajne guziki. Na komin naszyłam metkę "Ciocia mi zrobiła".





Komin ma 60 cm w obwodzie i jest długi na 23 cm. Czapka ma 40 - 50 cm w obwodzie i jest długa na 21 cm. Pompon ma 8 - 9 cm średnicy.

Włóczka BABY MERINO Drops - przerabiana poczwórną nitką (kol. 01 - 6 motków),
druty 4,5 - 5,5 mm



sobota, 14 sierpnia 2021

W sierpniu...

 ... zwykle nachodzi mnie chęć na drobne zmiany w otaczającej mnie przestrzeni. 

Mieszkamy z mężem w moim rodzinnym domu, który ma 42 lata i wymaga generalnego remontu, ale nie jesteśmy jeszcze w stanie go przeprowadzić, więc w miarę możliwości co jakiś czas odświeżamy kolejne pomieszczenia, żeby żyło się nam w nich przyjemniej i wygodniej.

Po ostatniej renowacji kuchni zostały stare stołki, które kiedyś mój tato na prośbę mamy pomalował i obił skajką, pozyskaną gdzieś okazyjnie. To były czasy, kiedy niewiele rzeczy było dostępnych w sklepach, a jeśli były, to w ograniczonych kolorystykach. Moja mama bardzo lubiła brązowy kolor, więc jeśli był jakiś wybór podczas zakupów, to brąz zawsze wygrywał. Dlatego też nie ma się co dziwić, że kuchenne stołeczki z lat 80-tych zostały któregoś dnia odświeżone brązową farbą i obite również brązową skajką. Nie lubiłam ich w tej wersji, ale je zaakceptowałam.

Kilka lat temu, gdy jeszcze mama żyła, wymieniliśmy stołki na wygodniejsze krzesła. Nie zostały one jednak wyrzucone, bo po pierwsze mogły się przydać podczas odwiedzin gości, a po drugie moi rodzice nigdy nie wyrzucali przedmiotów, które nie były połamane lub można by je było zrecyklingować. Stały więc porzucone w różnych kątach domu, aż tydzień temu pod wpływem sierpniowej potrzeby zmian, postanowiłam poobijanym już dość mocno stołkom dać drugie życie.

Przemalowałam drewniane elementy na dwa odcienie szarości farbą, która mi została z renowacji szafek kuchennych i wydziergałam pokrowce. Poniższe zdjęcie pokazuje jeden stołek "przed" i jeden "po".


Stołeczków jest sześć i postanowiłam, że każdy z pokrowców będzie inny, ale będą miały cechy wspólne, by mogły stanowić komplet w dowolnej konfiguracji. 


Użyłam włóczki akrylowej, kupionej kiedyś w Kauflandzie (100 g / 300 m) i za pomocą szydełka lub drutów oraz kombinacji różnej ilości nitek dziergałam od środka ku bocznym brzegom w okrążeniach.

Nr 1: trzy nitki, druty 5,5 mm, ścieg gładki prawy.


Nr 2: dwie nitki, szydełko 5,5 mm, słupki.


Nr 3: dwie nitki, szydełko 5,5 mm, półsłupki z nawinięciem wbijane w tylną nitkę.


Nr 4: dwie nitki, szydełko 5,5 mm, półsłupki z nawinięciem.


Nr 5: cztery nitki, druty 8 mm, ścieg gładki prawy.


Nr 6: cztery nitki, druty 8 mm, ścieg - kilka okrążeń oczek prawych i jedno okrążenie oczek lewych.


Przez oczka ostatniego okrążenia przeciągnęłam włóczkę Bomull-Lin Drops, której miałam resztkę i która wydała mi się dość mocna, by zaciągnąć pokrowce i związać przy nóżkach.


Od samego początku plan był taki, żeby stołki stanęły po trzy w rzędzie i akurat dobrze się złożyło, że miałam te dwa odcienie farby.


Przy okazji renowacji stołków przeorganizowałam korytarz i zakątek, który pełni u nas rolę szatni, a stołeczki stoją pod dwiema ścianami udając ławeczki, na których można coś tymczasowo postawić lub usiąść, by ubrać buty. Ta przestrzeń nie wygląda jeszcze tak jakbym chciała, bo naprawdę wymaga generalnego remontu, ale z tymi stołeczkami stała się ładniejsza. Poniżej fragment korytarza przy drzwiach wejściowych z lewej strony.



I jeszcze zdjęcie od strony wnęki, w której stoją buty i wiszą kurtki. Szatnia nie jest jeszcze skończona, więc pokażę Wam tylko fragment ściany, przy której stoją główni bohaterowie.


Gdy patrzę na efekt końcowy, to zastanawiam się dlaczego tak długo z tym zwlekałam? Zdumiewa mnie to jak bardzo się przyzwyczaiłam do tych rodzicielskich przedmiotów i zobojętniałam na fakt, że stały się one brzydkie. Bez sensu. Powinniśmy otaczać się rzeczami, które są ładne i wywołują uśmiech na naszych twarzach.


poniedziałek, 9 sierpnia 2021

Jadeit...

 ... jest drugą wersją całkiem udanej sukienki sprzed dwóch miesięcy (TEJ - klik).

Tak bardzo mi się ten projekt spodobał, że kupiłam bardziej świecącą wersję włóczki, a mianowicie Flowers Moolight i wydziergałam prawie że identyczną wersję. Ten wariant jest krótszy i nie ma ażuru w talii. Wersja ta powstawała długo, bo prawie 1,5 miesiąca. Była to robótka rezerwowa, do której wracałam w tak zwanym międzyczasie.

Włóczka ta jest mieszanką bawełny z akrylem, który nie poddaje się blokowaniu na mokro. Ale muszę też przyznać, że jakoś specjalnie tej sukienki nie rozciągałam. Po prostu namoczyłam ją w wodzie z dodatkiem Eucalanu, potem rozłożyłam do wyschnięcia. Przez to dolny ażur nie trzyma kształtu, co widać na manekinie, ale nie będę się tym przejmować, bo na mnie już całkiem dobrze się układa.

Flowers Moonlight różni się od zwykłego Flowersa tym, że producent dodał srebrną nitkę, która w świetle pięknie się mieni, dodając do dzianiny wrażenie przymrożenia koloru. Niestety trudno mi to oddać na zdjęciach, ale na dużym zbliżeniu ściegu widać tę dodaną nić.


W ogóle jakoś tym razem wszystko jest mi trudno oddać na zdjęciach, więc po prostu wszystkich, którzy są ciekawi szczegółów odeślę do poprzedniej, prototypowej wersji sukienki (TUTAJ - klik), a na koniec wstawię zdjęcie, które może i jest "zapiaszczone", ale bardzo je lubię, a robiła je moja 9-letnia bratanica.

Włóczka FLOWERS MOONLIGHT  Yarn Art (kol. 3261 - 1 niepełny motek),
druty 2,75 mm

wtorek, 3 sierpnia 2021

Nastała moda na siateczki...

 ... i nie mam tu na myśli toreb na zakupy, lecz ażurowe swetry. Właśnie teraz jest najlepsza pora na noszenie tego typu dziergawek. Bawełniane, wiskozowe, lniane, bambusowe siatki bardziej zdobią, niż grzeją, a zastosowanie kolorowych włóczek dodatkowo podkreśla letni charakter tych okryć.

Swetry jeszcze przede mną, a tymczasem postanowiłam wydziergać kolejne poncho, właśnie takie mocno ażurowe. Podstawą tego projektu jest ścieg siatkowy, który jest bardzo sprężysty, dzięki czemu dzianina nim wykonana może mieć wiele zastosowań.

Po pierwsze można ją nosić jako poncho, które można nakładać na prawą lub lewą stronę. Imitacja szwów dodatkowo podkreśla formę i urozmaica całość.


Po drugie dzianina ta może stać się plażową sukienką lub spódnicą. W takim wariancie należałoby uwzględnić wymiary biustu lub bioder i dostosować do nich liczbę oczek początkowych (górna krawędź). Potem w razie konieczności należałoby przepleść przez skrajne oczka dowolny paseczek lub wstążkę i związać, dopasowując dzianinę do figury.



Po trzecie w chłodny wieczór można sobie zamotać tę siateczkę na ramionach.


Ważnym elementem jest użycie odpowiedniej włóczki do tego projektu. Moim zdaniem najlepiej będą się prezentować tutaj włóczki tasiemkowe, które nie są "tępe", czyli takie, które są dość śliskie, żeby oczka w gotowej dzianinie mogły się po sobie ślizgać. Akurat podpasowały mi dwie, które miałam w domowych zapasach w formie UFOków. Do obu podchodziłam po dwa razy, próbując przerobić je na bluzki i każda z tych prób była nieudana. Tak jakby obie włóczki czekały właśnie na ten projekt :)

Włóczka SOL DEGRADE Lang Yarns (kol. 018 - 200g), druty 5,5 mm

Włóczka SOL METALIC Lang Yarns (kol. chyba 09 - 200 g), druty 6 mm

Ścieg jest bardzo sprężysty, rozciąga się wzdłuż i wszerz, w zależności od tego, jak go założymy. Jedynym ograniczeniem dla tego rozciągania są brzegi. Jako, że całość dziergana była od góry do dołu, to specjalnie zastosowałam tutaj nabieranie oczek metodą Crochet Cast On, żeby poncho trzymało formę na dekolcie i nie rozciągało się zbytnio. Dodatkowo chciałam, by początkowy brzeg przyozdobiony był łańcuszkiem, a ta metoda to umożliwia.

Poncho ma wymiary:

Obwód dekoltu: 64 - 72 cm
Obwód dolnej krawędzi: 190 - 220 cm
Długość mierzona na imitacji szwu: 65 - 75 cm
Długość mierzona prostopadle do dolnej krawędzi: 40 - 50 cm


Opis wykonania jest już opracowany i można go kupić na ravelry - klik. Nosi nazwę: Elastic Net Poncho, czyli "Poncho z elastyczną siatką".

Tak jak to u mnie bywa, opracowałam dwie wersje językowe: polską i angielską. W polskiej są angielskie symbole dziewiarskie. Instrukcje mają formę słowną i schemat, do wyboru. Do opisu dodałam linki do techniki Crochet Cast On, do rodzajów redukowania oczek oraz do przerabiania tychże oczek metodą wschodnią i zachodnią (zagadnienie dotyczy kierunku układania się oczek na drucie). W opisie zamieściłam również wskazówki o zmianie rozmiaru.

Do północy 9 sierpnia br. wzór będzie tańszy o 20% bez konieczności wpisywania kodu.

Do północy 6 sierpnia będzie można pobrać ten wzór ze zniżką 40%, która uaktywni się po wpisaniu kodu:
LATO21

Miłego dziergania!