poniedziałek, 30 listopada 2015

Inspira weekendowa...

... w całym procesie powstawania była sposobem na ból głowy, który w ostatnią sobotę był tak nieznośny, że nie byłam w stanie nic innego robić. Usiadłam więc sobie w moim "dziewiarskim pokoju szczęścia", powyciągawszy uprzednio resztki motków, które od dawna czekały na przerobienie i w kojącej ciszy rozpoczęłam dzierganie. Do końca wieczoru szyjogrzej - Inspira był gotowy.





Bardzo lubię ten projekt, ponieważ można puścić wodze fantazji i zrobić milion różnych wariantów kolorystycznych, przy okazji wykorzystując resztki włóczek. W podobny sposób (ale bez bólu głowy) powstały poprzednie Inspiry (zobacz TUTAJ ).


Włóczka MERINO EXCLUSIVE Yarn Art (szara)
oraz MAGIC Yarn Art (zielenie z brązami i błękitem),
druty 5 mm, 5,5 mm oraz 6 mm
 


piątek, 27 listopada 2015

Nieszczęśliwe farbowanie...

... dało o sobie znać w bolesny dla mnie sposób. Niby człowiek ma wieloletnie doświadczenie w tym co robi, głupich błędów nie powinno się już popełniać, a jednak... Minęło już trochę czasu od feralnego wydarzenia i w dodatku wszystko dobrze się skończyło, więc podczas zdjęć dopisywał mi całkiem dobry humor.




Co jakiś czas łapię się na różne promocje włóczkowe i zdarza mi się kupić po kilka motków czegoś fajnego, potem przy następnej okazji dokupuję następne motki. Wykorzystuję je do małych projektów, ale tym razem popędzana uciekającym czasem postanowiłam z tej zbieraniny zrobić swetroponczo dla koleżanki. Wszystko mniej więcej obliczyłam i przystąpiłam do działania. Czarny kolor, bo o nim mowa, nie w każdym świetle jest precyzyjnie widoczny, zwłaszcza jak się bardziej patrzy na serial niż na robótkę... W każdym bądź razie nie dostrzegłam nic niepokojącego, bardziej martwiłam się o to, czy mi wystarczy zakupionych na raty motków.

Jakże się zdziwiłam po przerobieniu pół kilograma włóczki, że odcienie czerni wykorzystanych motków się różnią. I to jeszcze żebym je z sensem rozmieszczała... Aż straciłam na chwilę oddech, gdy ujrzałam raz węższe, raz szersze pasy, które wyglądały jakby wypłowiały na słońcu. Bolesne...!




Postanowiłam zrobić ponczo od nowa. Ja nie z tych, co to ratują wielkie połacie dzianiny. Łatwiej mi jest zamówić nową włóczkę w potrzebnej ilości i zrobić ponczo od nowa. W ten sposób powstały dwa takie same swetroponcza. To pierwotne przygarnęła mama (kochana jest), a drugie (już takie jakie miało być) koleżanka.




Włóczka ALASKA Drops (9 motków)
oraz KASMIR Himalaya (1 motek),
druty 5,5 mm

 


środa, 25 listopada 2015

Czerwony świąteczny...

... nazwany tak przez producenta, to w rzeczywistości przepiękny, żywy i soczyście czerwony kolor włóczki Andes Drops. Z niej wydziergałam swetroponczo dla znajomej. Rozmiar jest troszkę większy, niż robiłabym dla siebie. Bliżej mu do swetroponcza IV, wykonanego z włóczki Nepal o identycznej kolorystyce.




Jako że wszystkie moje swetroponcza wyglądają podobnie (zwłaszcza w tym samym kolorze), a większy rozmiar dzianiny nie prezentuje się dobrze ani na mnie, ani na manekinie, to dziś pokażę to okrycie w innej postaci.




Włóczka ANDES Drops (kol. 3620 - 6 motków),
druty 6,5 mm




wtorek, 24 listopada 2015

Sherlock Holmes i Magic Waves...

... to przykład na to jak łączenie dziergania z oglądaniem może mieć wpływ na późniejsze wspomnienia, skojarzenia itp. To jest piękne w dzierganiu, że każda z powstałych rzeczy może nam się z czymś kojarzyć. To jest takie tworzenie rzeczy z duszą. Tego nie ma w kupnych, dzierganych maszynowo ubraniach.

Miesiąc temu stworzyłam sporo dziergawek przy dźwiękach Konkursu Chopinowskiego, a tym razem zachwyciłam się serialem o Sherlocku. Z resztą nie tylko serialem, ponieważ powstało kilka wersji filmowych o tym detektywie. I w związku z tym mgiełkowy szal ewidentnie kojarzy mi się z Londynem i zagadkami kryminalnymi. W drugą stronę też to działa... patrząc znów na serial, pamiętam co przy nim dziergałam.





Szal powstał w oparciu o wzór Kierana Foleya. Zrobiłam go dla znajomej na prezent świąteczny.





Zużyłam na niego dokładnie trzy motki włóczki. Szal ma ok. 2 m długości i 55 cm szerokości. Dziergało się go bardzo przyjemnie, prawdopodobnie jeszcze wrócę do tego wzoru.


Włóczka KID SILK Drops (kol. 09),
druty 3,5 mm
 


czwartek, 19 listopada 2015

Zmęczenie...

... materiału. Jestem osobą, która nieustannie coś robi. Nie potrafię siedzieć bezczynnie. Oprócz pracy zawodowej, która jesienią jest szczególnie zintensyfikowana, podjęłam się realizacji kilku zamówień na swetroponcza i.in. dziergawki, do tego dochodzą różne obowiązki... Kluczem jest dobra organizacja, ale natłok wrażeń w ostatnim tygodniu był zbyt duży (intensywne próby i dwa koncerty) i mój organizm postanowił trochę zwolnić, zresetować się i nabrać sił na kolejne tygodnie. W takich chwilach w pracy muszę dać z siebie tylko minimum, a w domu rzucam wszystkie zamówione dziergawki na bok i bez presji dziergam coś dla siebie, albo coś po prostu bez konkretnego przeznaczenia (jakoś wtedy mniej się przejmuję efektem końcowym).

Ta chusta jest wynikiem właśnie takiego resetowania. Zrobiłam ją pod wpływem impulsu, zaraz po tym jak na jednym z obserwowanych przeze mnie blogów zobaczyłam taką samą, wykonaną z innej włóczki. Wzór pochodzi STĄD.





Chusta ma wymiary 140 cm x 60 cm.







Wzór ten bardzo mi się podoba, zużyłam cały jeden motek włóczki. Już myślę o następnych odsłonach, bo mam w zapasach sporo włóczek, które byłyby idealne do tego projektu. A tymczasem wracam do pracy...


Włóczka ANGORA GOLD Alize (kol.3930),
szydełko 3,5 mm


wtorek, 17 listopada 2015

Mozaikowa czapka...

... powstała do kompletu z TYM otulaczem. Dobrze się złożyło, że nowa właścicielka komina zapragnęła dopasować sobie do niego czapkę, bo akurat został mi jeden motek z tego koloru. 




Tak wzorzyste włóczki nie potrzebują skomplikowanych ściegów. Cały ich urok jest w prostocie.


Włóczka SUPERLANA MAXI MOSAIC Alize,
druty 5,5 mm oraz 4 mm (ściągacz)


niedziela, 15 listopada 2015

Swetroponczo V...

... jest tworem improwizowanym, szkoleniowym, poprawianym. Z jednej strony dziergałam znaną mi już formę, ze znanej mi włóczki - Andes, z posiadanych od dawna zasobów włóczkowych. Z drugiej strony jednak zabrakło mi tej włóczki, a pomysły na rozwiązanie tego problemu nie do końca były trafione. Nie obyło się bez prucia i kombinacji. Jednak dzięki tym działaniom udało mi się stworzyć post ze wskazówkami jak takie swetroponczo wykonać (zobacz TUTAJ). Po wszystkim jednak i tak sprułam część, do której nie miałam przekonania i na chwilę obecną ponczo wygląda tak:




Łączenie kolorów było nieuniknione, ponieważ coroczna promocja na alpakę Drops znów sprawiła, że polowanie w pasmanteriach na brakujący kolor było bezskuteczne. Zresztą już parę razy w ciągu ostatniego czasu przekonałam się, że dokupywanie włóczek po roku przerwy mija się z celem, bo różnice kolorystyczne pomiędzy partiami mogą znaczne się różnić. Dlatego w tym przypadku postanowiłam wprowadzić inny kolor w całokształt.






Oczywiście był dalszy ciąg komplikacji, ponieważ drugiego koloru też mi zabrakło... Na szczęście miałam w tym samym kolorze włóczkę Nepal i już nie zwracając uwagi na strukturę i odcień wykończyłam ponczo właśnie nią.

Naturalnie wywijający się dżersej udało mi się nieco ujarzmić poprzez blokowanie na mokro. Najpierw w krawędzie swetroponcza wsunęłam druty do blokowania, a potem całość ułożyłam na stole tak, by jego krawędzie zwisały. Dzięki temu, że włóczka jest w 100 % wełniana, to taki sposób blokowania powinien być wystarczająco skuteczny.


Włóczka ANDES Drops oraz NEPAL Drops (podwójny),
druty 6,5 mm



piątek, 13 listopada 2015

W energetycznej czerwieni...

... prawie każdemu jest do twarzy, ale ten komplet powstał dla brunetki. Do zrobienia go chciałam wykorzystać włóczkę, którą dostałam od firmy Bafpol. Problem tylko polegał na tym, że była to Lanagold Fine, która jest cienka, a zarówno czapka jak i komin miały być grube. Właściwie nie zastanawiałam się długo nad rozwiązaniem. Skoro odcień czerwieni był idealny, to wystarczyło połączyć ze sobą trzy motki i dziergać na grubszych drutach.




Samą włóczkę bardzo dobrze znam, bo w zeszłym sezonie jesienno - zimowym wykonałam z niej kilka swetrów w różnych kolorach. Jest to wydajna, miękka i przyjemna w dotyku włóczka, choć zależnie od pory roku te ostatnie wrażenia się zmieniają. Przynajmniej ja tak mam, że w lecie gryzie mnie nawet to, co jest delikatne, a jesienią i zimą tego problemu już nie ma. Włóczka dobrze znosi pranie w pralce (na programie do wełny). Zmechacenia występują dopiero po jakimś czasie (nie znam włóczki, która by nie uległa temu znakowi użytkowania), ale golarka do ubrań radzi sobie z tym doskonale.

W skład kompletu wchodzą czapka - krasnalka i komin "ósemka" (zawijas na raz).








Włóczka LANAGOLD FINE Alize (potrójna),
druty 5 mm oraz 6 mm (czapka nad ściągaczem)
 



sobota, 7 listopada 2015

Przeróbka...

... dziewczęcej czapeczki (TEJ) nastąpiła niedługo po zderzeniu się wyobraźni z rzeczywistością, w której okazało się, że choć rozmiary się zgadzają, to wszelkie warkoczyki, kucyki itp. sprawiają, że czapka jest za krótka. Na życzenie mamy dziewczynki należało przedłużyć część ściągaczową. Przy okazji wymieniłam kokardkę na inną, zrobioną jeszcze wcześniej. Wtedy była za duża, teraz pasuje idealnie.






Włóczka MERINO EXTRA FINE Drops (podwójna)
oraz LANAGOLD Alize (kokardka),
druty 4,5 mm



niedziela, 1 listopada 2015

Swetroponczo IV...

... powstało dla koleżanki - właścicielki kupnego pierwowzoru (o czym wspominałam TUTAJ). Ponczo to jest w pełni naturalne, wykonane zostało z włóczki, która ma w składzie 65% wełny owczej i 35% alpaki.




Na początku był kolor, potem wybrana została włóczka. Idealną zdawała się być wełna Andes Drops. Niestety nie była ona dostępna ani w moich przepastnych pudłach, ani w pasmanteriach. By temu zaradzić, postanowiłam kupić jej cieńszą wersję (Nepal) w identycznym kolorze i połączyć ją w dwie nitki. Zastosowałam również mniejsze druty, dzięki czemu dzianina wyszła zwarta i gruba. Nie byłam przekonana czy to będzie dobre, ale koleżanka właśnie czegoś takiego chciała.




Przyznam, że wraz z wykorzystywaniem kolejnych moteczków, wzrastało moje zdumienie i pojawiła się lekka frustracja, ponieważ nastawiałam się na zużycie max. 500 g, a tu wyszło prawie kilogramowe swetrzysko.




Na życzenie dołączyłam do swetroponcza sznureczki do wiązania, ale używanie ich ma większy sens przy pełniejszej figurze.




Włóczka NEPAL Drops (przerabiana podwójnie),
druty 6,5 mm