wtorek, 29 grudnia 2015

Kapcioszki...

... wydziergałam w jeden wieczór dla 1,5 rocznej Jadzi, siostrzenicy mojego męża. Buciki do chodzenia, czy też raczej biegania po mieszkaniu powstały na prośbę mojej szwagierki. Za wzór służyły inne, zdarte już buciki.




Moja wersja jest bezszwowa, wszystko było robione na drutach z dłuższą żyłką.




Jako że tegoroczne święta spędziłam poza domem, to i dostęp do włóczek miałam ograniczony. Dlatego buciki powstały z włóczki, która może nie do końca jest odpowiednia do tego typu dziergawek, ale akurat tylko taką miałam. Mowa tu o Alpace Royal Alize, którą dostałam od firmy Bafpol. Zaplanowałam sobie, że zrobię z niej jakieś ponczo (dlatego też zabrałam ze sobą jeden motek w celu wykonania próbek), ale kapcioszki dużo nie ważą, wystarczy i na to i na to.




Wspominałam, że włóczka ta nie do końca nadaje się na buciki, albo nawet na ubranka dziecięce. Główną przyczyną jest sypiący się włos, charakterystyczny dla włóczek, które mają w składzie alpakę. Mi osobiście to nie przeszkadza, co najwyżej mogę używać wałka do zbierania sierści z ubrań, jednak w przypadku dziecka jest to mało praktyczne. Mimo wszystko, z pełną świadomością, że wystające włoski po czasie prawdopodobnie zbiją się w kulki, postanowiłam zrobić kapcioszki, po czym golarką do swetrów usunąć nadmiar włosia. Nie wszystko dało się "zebrać", bo włos jest tu wyjątkowo długi, ale efekt końcowy jest dużo lepszy od tego, co było wcześniej.




Oczywiście nie chcę nikogo zniechęcić do samej włóczki, bo jest ona dobrze skręcona. Ma w składzie 55 % akrylu, 30 % alpaki i 15 % wełny. W 100 g motku nawinięte jest 250 m. Jest ona miła w dotyku i dzierga się z niej z przyjemnością. Tylko trzeba jej użyć do odpowiednich form.

Ozdobne kokardki wykonałam z resztek włóczki Nepal Drops.


Włóczka ALPACA ROYAL Alize,
druty 3,5 mm



czwartek, 24 grudnia 2015

Nimfa z makówką...

... i koktajlem czekoladowo - bananowym, można by rzec. Pełno skojarzeń. A to tylko nowa odsłona Nymphalidei po kilkumiesięcznej przerwie i pasująca do niej czapeczka Poppy. Obie w brązach i obie przyszykowane na prezent dla mojej teściowej. Dziś mogę je już pokazać, bo wiem, że w ferworze przygotowań do kolacji, zabraknie jej czasu na przeglądanie mojego bloga.




Rok temu, gdy mama Basia nas odwiedziła (a dzieli nas ok. 500 km), widziała jak robię Motyle Skrzydło dla znajomej. Parę miesięcy później napomknęła o chęci posiadania Nymphalidei i podała wskazówki o ewentualnej kolorystyce. Gdy okazało się, że tegoroczne Święta spędzimy z mężem u teściów postanowiłam, że taka chusta będzie odpowiednim prezentem.








Zmieszałam ze sobą dwa motki tego samego koloru. Dzięki temu, kolory pasują do siebie i układają się kontrastowo. Kiedyś zrobiłam Nymphę dla siebie w podobny sposób (zobacz TUTAJ). W przypadku włóczek, które nie pasują do niczego innego to jest najlepsze rozwiązanie.






Wcześniej modyfikowałam wzór tak, by szal wyszedł szerszy, bardziej chuściany. Tym razem zrobiłam wszystko zgodnie z oryginalnym opisem. I to jest urok tego modelu, że niezależnie od tego jak i z czego się go zrobi, to spełnia funkcje zarówno ozdobne, jak i grzewcze.






W trakcie dziergania zastanawiałam się na tym jaki typ czapki dopełniłby całości i wymyśliłam, że najodpowiedniejsza będzie czapka Poppy. To jest jedyny model czapki, który zawsze kończy się u mnie pruciem i tym razem też tak było. Ale przyznam, że w końcu wyszło mi coś, w czym nawet ja się dobrze czuję, a do tej pory myślałam, że to nie jest fason dla mnie.








Na cały komplet potrzeba 2,5 motka, ale to można zmieniać. O ile sama czapka waży 50 g, to w przypadku chusty ilość włóczki można kontrolować na bieżąco.




Włóczka BIG DELIGHT Drops,
druty 5 mm (chusta) oraz 4 - 4,5 mm (czapka)


To jest już ostatni z dzierganych prezentów świątecznych, mam nadzieję, że wszystkie one ucieszą obdarowanych. I już tak na koniec chcę Wam życzyć cudownego czasu z rodziną i radosnego świętowania!


wtorek, 22 grudnia 2015

Kliwia dżinsowa...

... została wydziergana z włóczki, którą otrzymałam od firmy Bafpol. 100% wełna Cashmira Alize intrygowała mnie od dawna i wiele dobrego o niej czytałam. Nie możemy jej porównywać do cudnych, zachodnich, delikatnych wełen merino, ale zdecydowanie jest to włóczka, którą warto wziąć do rąk i tworzyć z niej ciepłe ubrania.




Cashmira nie jest gruba, w 100 g motku nawinięta jest nić o długości 300 m. Ze względu na to, że jest to wełna, bałam się dziergać z niej sweter. Ale tylko dlatego, że ja lubię dopasowane swetry, a to wiąże się z wycieraniem i filcowaniem włóczki pod pachami. Dlatego zdecydowanie lepiej jest przeznaczyć ją na chusty i ewentualnie dzianiny typu oversize.




Cashmira dobrze się blokuje, po kilku dniach nadal trzyma kształt. Wydziergałam z niej Kliwię w wariancie pięciu pasów przy bordiurze.




Wymiary gotowej, zblokowanej chusty to 160 cm szerokości, 60 cm długości, a waga to 160 g.






Włóczka CASHMIRA Alize (kol. 203 - jeans),
druty 4 mm




poniedziałek, 21 grudnia 2015

Wbrew przekonaniom...

... poddałam się prośbie koleżanki o wydzierganie kamizelki na prezent dla jej cioci na półtora tygodnia przed Świętami. 




Kamizelka - prosta rzecz, ale nie dla kogoś, kto po pierwsze zajmuje się tylko dzierganiem bezszwowym, po drugie nie zna się na innych rozmiarach niż własny (ta kamizelka miała być większa), a w dodatku zagrzebał się w innych prezentowych robótkach. Ale co, ja nie potrafię? Za bardzo lubię wyzwania.

Ze względu na cieniowaną włóczkę, którą koleżanka przyniosła ze sobą uznałam, że lepiej będzie dziergać kamizelę w częściach. I wierzcie mi, że przez te parę dni było może więcej mojego biadolenia, niż całe przedsięwzięcie wymagało, ale wszystkie te emocje po raz kolejny utwierdziły mnie w przekonaniu, że dzierganie na okrągło jest lepsze! Dużo łatwiej o precyzję wykonania. Jest to oszczędność czasu i włóczki. Przyznam jednak, że w tym przypadku podjęłam dobrą decyzję i dzięki dzierganiu w częściach przynajmniej na plecach kolory układają się jednolicie.




Korzystając z dawnych doświadczeń i "starej szkoły" postanowiłam z przodu zrobić większe podkroje pach. Chciałam też przody zrobić szersze od tyłu, ale mi się nie udało, bo w trakcie dziergania pleców (od których zaczęłam) okazało się, że oczka wychodzą mi luźniejsze niż podczas robienia próbki. Szybko oceniłam sytuację i postanowiłam nic nie pruć... Ostatecznie przody wyszły węższe... no cóż, na płasko to trochę widać, na człowieku już nie. 




Całości dopełniają dwie kieszenie, które wydziergałam według wskazówek zaczerpniętych STĄD. Bardzo mi się ten sposób spodobał, bo nie ma w nim szwów.




Boczne plisy dziergałam mniejszymi drutami z oczek nabranych z brzegów. Na zaokrąglenia odejmowałam po jednym oczku w pasach oczek lewych.




Dzięki temu, że zarówno przody jak i tył rozpoczynałam prowizorycznie, to mogłam później dostosować długość kamizelki do potrzebnych wymiarów (i całe szczęście, bo pod koniec roboty okazało się, że lepiej będzie zrobić dłuższą dzianinę, niż to było początkowo ustalone). Dopiero po zszyciu tyłu z przodami rozpoczęłam dzierganie dolnej plisy.




W ogólnym rozrachunku wszystko wyszło dobrze, ale w powodu ciągle pojawiających się błędów prułam i poprawiałam dosłownie każdą część. Wymęczyłam się. Ale jest trochę zalet całego przedsięwzięcia. Co by nie mówić, nauczyłam się robić ładne kieszenie, nabrałam doświadczenia, nie poddawałam się i z całej złości na koniec poszłam się przejść z kijami do nordica, co mi dobrze zrobiło, bo w ostatnim czasie ruch jest mi bardzo potrzebny.


Włóczka EVEREST Yarn Art (kol. 7030),
druty 4,5 mm oraz 4 mm (plisy)



sobota, 19 grudnia 2015

Sweter Paganiniego... odsłona druga...

... tym razem w wydaniu świątecznym - soczysta czerwień ze srebrnymi nutkami. 




Poprzednim razem, półtora roku temu (zobacz TUTAJ) wykonałam fioletowy kubraczek dla pieska koleżanki. Sweterek tak słodko wygląda na małym Nikosiu, że robi furorę podczas spacerów. Zdjęć niestety nie mam, ale niedawno udało mi się zdobyć filmik, na którym co nieco widać.




Czerwony kubraczek nie ma kaptura, ale ma golf ozdobiony nutkami.




Podobną nutkę wyszyłam na lewej nogawce.






Całość zapinana jest na zatrzaski.




I kilka zdjęć przesłanych przez właścicielkę pieska.








Kubraczek wyszedł gruby i ciepły. Pies jest zadowolony :)


Włóczka nieznana, druty 4 mm.






wtorek, 15 grudnia 2015

Fernanda...

... jest chustą, która powstała w sposób improwizowany z różnych odcieni zieleni i beżu w oparciu o wzór dostępny na ravelry (TU).




Ścieg wykonany szydełkiem jest bardzo prosty, ale skośny kierunek przerabiania sprawia, że całość wygląda interesująco. Wykorzystałam tutaj pojedyncze motki różnych włóczek skarpetkowych, kupionych rok temu w jednym ze szmateksów (czasem można w nich dostać nowe, niemieckie włóczki). Przemieszałam ten zestaw z włóczką Delight Drops i dzięki temu uzyskałam dość barwną kompozycję.




Chusta jest duża (największa ze wszystkich, które do tej pory robiłam). Ma 155 cm szerokości i 95 cm długości, waży ok. 240 g. Można się nią porządnie omotać.








Całość otoczona jest ozdobną bordiurą, która jest dopełnieniem całości.






Włóczki skarpetkowe różnego pochodzenia,
szydełko 4,5 mm



niedziela, 13 grudnia 2015

Swetroponczo VIII z dodatkiem...

... w postaci mitenek, zrobiłam dla mojej bratowej. Nauczona doświadczeniem ostatnich tygodni od razu zamówiłam większą ilość włóczki, a po wykonaniu poncza trochę mi jej zostało. Pomyślałam więc, że w ramach niespodzianki wykonam rękawki, które dzięki swej uniwersalnej formie mogą służyć jako ocieplenie pod rękawy płaszcza, albo po prostu jako mitenki z dziurą na kciuk.




Swetroponczo wykonane zostało bezszwowo z mieszanki wełny z alpaką. Włóczka jest z rodzaju tych cięższych, dzięki czemu dzianina spływa w dół. W całości dominuje prawy dżersej i pomimo ewentualnego wywijania się myślę, że to jest najlepszy ścieg do tego typu dziergawki. Informacje na temat, jak zrobić takie swetroponczo, znajdziecie TUTAJ.








Dopełnieniem stroju są mitenki o prostej konstrukcji, z otworem na kciuk.




Dzięki tej prostocie w razie potrzeby można je zaciągnąć aż po łokcie. Jest to bardzo przydatne w przypadku, gdy pod swetroponczo zakładamy bluzkę z niezbyt długim rękawem. W rzeczywistości jest tak, że chcąc zmieścić "rękawy" swetroponcza pod płaszczem, musimy je podciągnąć do góry. Manewr ten odsłania przedramiona i okazuje się, że takie rękawki są niezbędne.




Włóczka LIMA Drops (podwójna) kol. 5310,
druty 7 mm oraz 5,5 mm (mitenki)