piątek, 11 września 2015

Ponczo Zapomnienia...

... bo trudno inaczej je nazwać... przedstawia się w postaci wielokolorowej. Efekt ten uzyskałam dzięki zastosowaniu cieniowanej włóczki. Takie włóczki nie wymagają skomplikowanych ściegów, dlatego w całokształcie dominuje dżersej nakrapiany dziurkami.




Ponczo zaczęłam dziergać jeszcze w tamtym tygodniu. Po zrobieniu kawałka postanowiłam przerzucić się na inne - ostatnio pokazane (TU). W międzyczasie zaczęłam kolejne, ale doszłam do wniosku, że powinnam jednak dokończyć to rozpoczęte... I tak miotając się pomiędzy robótkami, udało mi się cztery dni temu dokończyć to barwne ponczo i włożyć je do wody z odrobiną Eulacanu na 15 minut. Po jakiś 4 godzinach (!!!) przypomniałam sobie o nim, naprędce wyduszając je z nadmiaru wody i rozkładając na ręczniku na ławie. Oczywiście zaplanowałam sobie, że co jakiś czas będę je przekładać na różne strony, żeby równomiernie schło, ale w ogóle nie pamiętałam o tym i ponczo schło po swojemu. O suszeniu balkonowym prawie w strugach deszczu to już nawet nie wspomnę... :-)






Ponczo Zapomnienia jest podobnych rozmiarów co jego poprzednicy, ale wydziergane zostało z trochę grubszej włóczki. Chciałam żeby było lejące, więc użyłam także większych drutów. Można je sobie też zamotać na szyi.




Włóczka SARAYLI Rozetti (kol. 09),
druty 5 mm




6 komentarzy:

  1. Piękne ponczo:-) pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ponczki są extra a tempo wykonania wprost zawrotne.
    Tak mi się podobają, że chyba sama skuszę się na jednego ponczusia:)
    Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wtakim kolorowym jesień może przychodzić:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Eeeeeee, ponczowe szaleństwo Cie ogarnęło :) ale to dobrze, bo wszystkie wyglądają rewelacyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne ponczo :)
    Moje ponczo nadal w "lesie", a Ty już czwarte prezentujesz ;)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne barwy ma te ponczo.Świetne. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń