sobota, 24 sierpnia 2013

Recykling i odnowa...

... włóczek wystąpiły spontanicznie i pochłonęły mą uwagę całkowicie w ciągu kilku ostatnich dni. Polegało to na pruciu niedokończonych swetrów i odświeżaniu włóczek babcinych, t.zn. mojej babci i babci mojego męża. Cały proces przebiegał w kilku etapach. Uzyskaną z prucia lub gotową wełnę przewinęłam na oparciu krzesła i obwiązałam w obwarzanki. Przydał się do tego stary koszyczek zapobiegający uciekaniu włóczki.






Gotowe obwarzanki uprałam ręcznie i rozwiesiłam na balkonie, tworząc całkiem barwną kompozycję.








Gdy wełna wyschnie to przewinę ją w motki, ale z tym trzeba będzie poczekać dopóki nie sprawię sobie motowidła i nawijarki do włóczki :)

W procesie recyklingu i odnowy towarzyszyły mi mama i siostry (Agnieszka już jakiś czas temu przejrzała włóczki i podpowiedziała jak je wyprać, a Bożena część spruła i przewinęła). Powspominałyśmy babcię Olę, która miała takie samo zamiłowanie do dziewiarstwa jak ja. Szkoda, że nie mogła zobaczyć nas w akcji... może by się jej przyjemnie na sercu zrobiło...

Wszystkie te zabiegi sprawiły mi dużo radości. Szkoda tylko, że dopiero teraz dojrzałam do nich, ale lepiej późno niż wcale :)


6 komentarzy: