... nie była planowana. Wyskoczyła znienacka, wskutek wydziergania jednej pary skarpetek na prezent dla bratowej, o czym pisałam w poprzednim poście (TUTAJ-klik). Zwykle tak bywa, że taka pojedyncza para jest "wejściem w rytm" i niesie ze sobą ryzyko popadnięcia w skarpetkozę ;) Tak było i tym razem.
Tego typu robótkom zwykle lubię narzucić jakiś temat i w tej części był on następujący: "Palce, pięta i ściągacz - melanż, a śródstopie i cholewka - jeden kolor". Dodatkowym wspólnym mianownikiem było użycie tylko resztkowych motków.
Cierpliwości i czasu wystarczyło mi tylko na 3 pary.
Para nr 1 - brąz to włóczka o grubości skarpetkowej, ale kompletnie nieznanym składzie ze starych zapasów po babci. Melanż to Trekking Color od Atelier Zitron - resztka po skarpetkach, wydzierganych 11 lat temu. Nie przepadam za brązem, ale bardzo chciałam uszczuplić te zapasy.
Para nr 2 - pomarańcz to również nieznana włóczka w grubości skarpetkowej z zapasów po babci. Podejrzewam, że mało w niej wełny, bo jest trochę sztywna i nie wygładziła się po blokowaniu. Melanż to włóczka skarpetkowa, kupiona przed laty w szmateksie.
Para nr 3 - została wykonana w całości z włóczek o grubości i składzie skarpetkowym nieznanych firm. Ta wersja podoba mi się najbardziej. Widać w niej lepszą jakość włóczki i odczuwalne jest to również w dotyku.
Na tym kończy się spontaniczna skarpetkoza. Czas powrócić do pozostawionych, większych robótek. Przyznać jednak muszę, że skarpetki są idealną robótką na wszelkiego rodzaju podróże. Małe motki i cienkie druty łatwo mieszczą się do torebki czy też plecaka. Sprawdziły się w pociągu, metrze, autobusie, w fotelu i na kanapie. W związku z tym kolejne skarpetki będą się co jakiś czas tutaj pojawiać. Mogę chyba też zapowiedzieć, że poczułam chęć do dziergania innych rodzajów skarpet, tj. np. od góry lub z inną piętą. Chodzi mi też po głowie mozaika. Jest tyle możliwości...
Mozaika na skarpetkach to dopiero wyzwanie 😄 . No i prawda ze to idealna robótka podróżna oraz dobry sposób na wykorzystanie resztek. 😊
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale ja lubię wyzwania :)
UsuńWszystkie trzy pary urocze. A w dzianiu skarpet można rzeczywiście wykorzystywać różne techniki i sploty.
OdpowiedzUsuńMożna i to jest piękne w dziewiarstwie.
UsuńTen trójpak stanowi piękny komplecik, a niebieskie ze smugami są naj, naj🤩
OdpowiedzUsuńSama też jestem zdumiona, że udało mi się dopasować do siebie dwa tak różne motki.
UsuńPS. Kasiu, w międzyczasie dziergam kolejną parę z Fabela według Twojego opisu. Jest bardzo czytelny i doszłam już do śródstopia :)
Oh, a to ci nowina! Czekam niecierpliwie na prezentację😃
UsuńMozaikowe skarpetki? No no. Sarpetkoza raczej mi nie grozi, ale nie ukrywam, że mogłabym przetestować.
OdpowiedzUsuńNiebieska para jest przeurocza.
Pozdrawiam serdecznie.
Mozaika w skarpetkach będzie wyzwaniem. Trzymam Cię Moniu za słowo :)
UsuńWszystkie trzy pary są świetne, podobają mi się zestawienia kolorów, najbardziej jednak urzekły mnie te z błękitną włóczką, bardzo ciekawe ma te plamki czy raczej smugi. Też przekonałam się, że taka robótka jak skarpetki jest idealna na dzierganie w podróży i w wielu innych sytuacjach, w niewielkiej kosmetyczce mieści się motek i druty. A skarpetkoza polega też na tym, że na dziewiarkę działa także widok czyichś prac, ja właśnie wyjęłam włóczki skarpetkowi, właśnie na takie resztkowce :-)
OdpowiedzUsuńNo i super. Czyli niebawem zobaczymy u Ciebie kolejne wersje :)
UsuńJak już zapowiedziałam Kasi, że właśnie dziergam kolejne skarpetki, ale z jej opisu, to mogę też Mario zapowiedzieć Tobie, że po ich skończeniu wezmę się za te Twoje - "Mech i motyle". Temat skarpetkozy nr 6 będzie: "Skarpety z opisów koleżanek - Dziewiarek" :)
Ależ to są emocje! Pozdrawiam ciepło Reniu:-)
UsuńWidzę, że skarpetkoza dopadła Cię na całego a jej skutki można wrzucić od razu na nogi🙂 Skarpetki wyszły świetnie. Pięknie połączyłaś różne włóczki i kolory. Ciekawe, kiedy mnie dopadnie🤔
OdpowiedzUsuń