Niewiele ponad miesiąc temu wyszperałam z zapasów piękną, białą włóczkę tasiemkową i postanowiłam zrobić z niej poncho. Takie letnie, z dziurami, na wzór TEGO - klik. Nabrałam oczka i przerabiałam je rząd po rzędzie zadowolona z efektu jaki wychodzi do momentu, kiedy na zewnątrz pochłodniało, a my akurat mieliśmy wymianę pieca, przez co nie mogliśmy ogrzewać domu. Niby maj, a było tak zimno, że wciąż nosiłam swetry i siedziałam pod kocem. I jak na ironię co tylko wzięłam do ręki robótkę, to marzłam jeszcze bardziej.
Mój mąż początkowo śmiał się z moich stęknięć, ale jak przyłożyłam mu do odsłoniętej ręki robótkę, to oszołomiony stwierdził: "no rzeczywiście ona chłodzi". Nie było opcji, trzeba było przerwać pracę nad poncho i zająć ręce jakąś wełną, czego efektem jest sweter (klik) i dwie chusty (na razie pokazałam Wam tylko jedną z nich - klik). Gdy tylko zrobiło się cieplej wróciłam do chłodzącej robótki i ją dokończyłam.
A cóż to za włóczka taki efekt daje? Jest to Aida firmy Lane Mondial w wersji limitowanej, sygnowana nazwą "Roby", którą dwa lata temu można było kupić w mega promocji w e-dziewiarce. Ta mieszanka wiskozy i lnu w postaci tasiemki nadała się idealnie na taki letni ciuch jak ażurowe poncho.
Lubię te dziurki, bo w zależności od tego, co się pod poncho założy, to możemy uzyskać różny kolor groszków. W tej odsłonie postawiłam na klasykę - czarne groszki na białym tle :)
Rozmiar poncho jest uniwersalny, ale na każdej osobie może inaczej się układać. Ja noszę rozmiar S/M.
Zostało mi jeszcze trochę tej włóczki w zapasie. Może połączę ją z resztkami białej Elli... Zobaczę jeszcze jaki pomysł mi do głowy przyjdzie :)
Włóczka AIDA Roby (75% wiskozy, 25% lnu; 50 g / 145 m; kol. biały - 270 g),
druty 4 mm