wtorek, 21 stycznia 2020

Zarękawki...

... powstały w momencie, gdy na chwilę wyczerpały mi się wszystkie pomysły.  Prawdę mówiąc nie lubię tego stanu. Ręce palą się do dziergania, a w głowie pustka. A może to jest tylko zmęczenie?

Akurat pokończyłam dwie planowane i jedną spontaniczną robótkę (napiszę o nich następnym razem), kolejne dwie leżą rozgrzebane i czekają na decyzję o dalszym przerabianiu lub pruciu. Ciężko brać się za cokolwiek, ale w takim właśnie zawieszeniu przyszło mi do głowy, żeby wydziergać coś prostego, małego i potrzebnego. I tak oto z jednego motka grubej mieszanki wełny, alpaki i akrylu powstały zarękawki z dziurą na kciuk. 


Takie zarękawki sprawdzają się idealnie w połączeniu ze swetroponcho. Takiemu zmarzluchowi jak ja przydadzą się na pewno. 

Włóczka FREESIA La Passion, druty 4,5 mm



8 komentarzy:

  1. Też kiedyś miałam ochotę na podobne, ale nie noszę poncza, może kiedyś :)Bardzo fajna i szybka robótka.
    A co do weny to spokojnie złapiesz oddech i sama przyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie. Ledwo udostępniłam ten post, a już przydreptała.

      Usuń
  2. No nie jest tak źle skoro dwie robótki skończone:) Rozgrzebane, też zaliczają się do aktywności dziewiarskiej:) Co do pomysłów to może spróbuj dokładnie przejrzeć zapasy włóczkowe. Wtedy następuje przypływ weny i pomysłów:)
    Fajne zarękawki! Przydadzą się na taką wietrzną pogodę jak dzisiaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapasy trzymam w przezroczystych pudłach, więc cały czas mam na nie oko. W tym momencie widok ten bardziej mnie frustruje, niż napędza wenę. Ale spokojnie, wszystko wróci do normy. Już coś tam w głowie kiełkuje.

      Usuń
  3. Już prawie dwa lata jestem w posiadaniu poncza, rękaw 3/4. Dwa lata obiecuję sobie zrobić dokładnie takie przedłużone mitsy i nie wiem jak to się dzieje, że zawsze jest coś innego do zrobienia 🙂
    Patrząc na Twoje już się mobilizuję tylko jeszcze dwa szale dokończę... 😂

    OdpowiedzUsuń
  4. A czy te Twoje rączki kiedyś odpoczywają? Ja to zapasy trzymam w pudłach w szafie, żeby "nie zwariować" , bo ostatnio żle śpię i czasami w nocy myślę, czy nie sięgnąć po druty. Na razie wygrywa książka. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że ja też się już na tym złapałam gdy nie mogę spać, że chcę sięgnąć po druty? Moje ręce są nadpobudliwe, strasznie się męczę gdy nic z nimi nie robię. Czytanie książek sprowadziłam do słuchania audiobooków, jako dodatek do dziergania :)
      Wczoraj robiłam porządki we włóczkach i wyszło na to, że uzyskałam 4 puste pudła. Czyli schodzę z tych zapasów w zauważalny sposób. Ależ mi to poprawiło humor i w efekcie dostałam weny dziewiarskiej. Pozdrawiam znad nowej robótki :)

      Usuń