poniedziałek, 21 lipca 2014

Koronkowy Sen...

... upatrzyłam sobie w najnowszej Sandrze Specjalnej (nr 2/2014). Tak mnie ten szal zachwycił, że postanowiłam wydziergać sobie podobny. Trochę zmodyfikowałam na szerokość kolejność ściegów, wrzuciłam cieniutką Lace Dropsa na druty i półtora tygodnia później powstał Koronkowy Sen w czerwieni.






Szal nosi nazwę Koronkowy Sen, ale moja wersja bardziej kojarzy mi się z płomiennymi liśćmi.






Szal jest leciutki i lejący, dzięki czemu fajnie się prezentuje, gdy się go luźno zarzuci na ramiona, ale można go dowolnie układać. Ma 35 cm szerokości i 180 cm długości.








Włóczka LACE Drops (dokładnie pół motka),
druty 4 mm


Podczas tworzenia szala miałam trochę rozterek... Na początku ścieg wydawał mi się trochę skomplikowany i musiałam oznaczenia gazetkowe przełożyć na swój język, robiąc dość sporą próbkę.

Szczerze mówiąc bardzo mi doskwierają nieczytelne opisy przerabiania dwóch oczek w jedno. Niewiadomo które są pochylone w prawo, które w lewo. Podobnie jest, gdy z trzech oczek robi się jedno, niewiadomo które z nich powinno być na wierzchu. Mam wrażenie, że albo w tej kwestii polski język mocno kuleje, albo tłumaczenia wzorów są byle jakie...

Ale żeby nie było... zajrzałam do książek dziewiarskich, których mam w domu kilka i teoretycznie wszystkie te problematyczne określenia są w nich w miarę przejrzyście zobrazowane. I wyszło na to, że niezły freestyle dziewiarski uprawiam, bo moje spuszczanie oczek (które pomimo freestylu zawsze dobrze dopasowuję do stosowanego ściegu), nijak się ma do teorii książkowej. Nie wiem jak ja to robię, ale moje oczka układają się w inną stronę niż to pokazują obrazki we wszystkich posiadanych przeze mnie książkach. Stąd cały problem kierunków. Czy tylko ja jestem takim dziwolągiem, czy jest nas więcej?

Biorąc pod uwagę to, że w obecnej dobie nowoczesnego dziewiarstwa, gdzie oprócz dostępu do świetnych włóczek i wysokiej jakości akcesoriów do robótek, dzierganie "bez zszywania" czy też "na okrągło" na drutach z żyłką jest już na porządku dziennym (przynajmniej u mnie). Oczka przerabiane w rzędach inaczej się układają niż przy przerabianiu w okrążeniach. W takiej sytuacji książkowe wskazówki o przekręcaniu, zdejmowaniu czy przekładaniu oczek mijają się z rzeczywistością, są niewystarczające! Prawda?

Teraz pozostaje nauczyć się na pamięć rodzajów spuszczania oczek i starać się dopasowywać je do sytuacji, ściegu i sposobu przerabiania... czyli dalej bałagan...

...I pomyśleć, że określenia: "2 o.p. przer. razem tak, by drugie leżało na pierwszym", "3 o.p. przer. razem tak, by środkowe było na wierzchu" byłyby czytelniejsze i bardziej uniwersalne.


7 komentarzy:

  1. Szal jest przepiękny! Ja właśnie też dziergam szal z czerwonej dropsowej lace, tylko inny wzór :))). Mam opis przygotowany przez polską projektantkę i niestety też nic mi nie pasowało z jej objaśnień przy trzech oczkach przerabianych razem. Jakbym robiła to dosłownie tak jak było w opisie, to by wyszła jakaś bryndza. Zrobiłam na logikę, czyli tak żeby się oczka kładły w tę stronę co trzeba, zgodnie z układem ażuru. Masz rację, lepiej by było, żeby w opisach po prostu określano które oczko ma być na wierzchu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, chyba najlepiej jest robić na logikę, w skrajnych przypadkach robiąc próbkę (żeby ewentualnego prucia było jak najmniej). Dzięki Małgosiu za komentarz i powodzenia w dzierganiu szala.

      Usuń
  2. Piękny szal! Ja nie jestem fachowcem w przerabianiu oczek, robię "na czuja", czyli - jak mi się wydaje, że jest dobrze. Raz robiłam tunikę gdzie było napisane, że trzeba przerobić trzy oczka razem tak, by środkowe było na wierzchu i... zupełnie nie umiałam tego zrobić. Nie znalazłam instrukcji w Internecie i po prostu przerabiałam trzy razem na prawo, ale wyszło brzydko, nawet bardzo brzydko.
    Pozdrawiam,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, rzeczywiście czasem jest tak, że pewne opisy są zrozumiałe dopiero wtedy, gdy ktoś pokaże jak je zrobić. Cała trudność lub łatwość zależy też od stopnia zaawansowania. Do tej pory myślałam, że to określenie o trzech oczkach, z których środkowe jest na wierzchu jest jasne. Teraz, gdy napisałaś że nie, to obudziłaś we mnie wakacyjnie uśpionego nauczyciela, który postanowił przeprowadzić eksperyment, sprawdzając czy mój niedziergający mąż je zrozumie. I choć bardzo się starałam mu to tłumaczyć to on kompletnie nie wiedział o co chodzi z tym wierzchem :) Faktem jest, że specjalnie to nie starał się zrozumieć. Ale dało mi to do myślenia... Dzięki za komentarz, jeśli będziesz potrzebowała jakiś wskazówek co do przerabiania zawiłych oczek, to napisz a ja postaram się pomóc :)

      Usuń
  3. Szal przepiękny. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń