... to chyba zmora każdej dziewiarki, która robi zakupy pod wpływem impulsu i ulega promocjom. Z jednej strony fajnie jest mieć w domu swoją osobistą pasmanterię, ale z drugiej takie pudła z wełną zajmują sporo miejsca. Moje moce przerobowe są ograniczone, wręcz mocno nieproporcjonalne do posiadanej liczby motków. Leżą więc te wszystkie zdobycze zakupowe w pudłach i czekają na przypływ jakiejś weny twórczej.
Włóczkę WISH Drops (50% alpaki, 33% bawełny i 17% wełny; 50 g = ok. 70 m) kupiłam w ilości 3 motków już dawno temu z przeznaczeniem na wąski komin. Powinnam była kupić jej więcej, ponieważ od razu było wiadomo, że do komina przyda się czapka, ale jednak tego nie zrobiłam. Mało tego, włóczkę wrzuciłam do jednego z pudeł z postanowieniem, że kiedyś coś w tego zrobię. To "kiedyś" nadeszło teraz, gdy potrzebowałam wydziergać sobie komplet "czapka i komin" właśnie w tym kolorze. Niestety włóczka ta została wycofana z produkcji, więc nie da się jej już dokupić. Postanowiłam więc rzucić wyzwanie swojej kreatywności, zacząć i zobaczyć co mi z tego wyjdzie.
Wyszukałam na stronie Garnstudio projekt czapki (zobacz TUTAJ-klik), która podpasowała mi do włóczki i nawet nie robiąc próbki rozpoczęłam dzierganie. Jak szaleć, to szaleć. Czapka wychodziła mi podejrzanie luźna, ale postanowiłam się tym nie przejmować, gdyż w razie czego mogłam do ściągacza wszyć gumkę i tak też ostatecznie zrobiłam (użycie gumki widoczne jest na piątym zdjęciu).






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz