... moich kocy doczekało się poduszek do kompletu, ale ostatnio pokazany (klik) niebieski koc tak.
Poduszka powstała z resztek jednego z kolorów, wykorzystanych do produkcji koca. Ponownie użyłam szydełka 8 mm i potrójnej nitki. Nabrałam 34 oczka i przerobiłam 46 rzędów. Następnie tym samym szydełkiem połączyłam ze sobą boczne krawędzie, zostawiając cienki fragment klapki na przyszycie guzików. Dziurki na guziki nie były potrzebne, bo do zapięcia wystarczą przestrzenie pomiędzy półsłupkami.
Drugą poszewkę wykonałam identycznym ściegiem, tym samym szydełkiem i z tej samej liczby oczek, ale użyłam innej włóczki - zapasów z prenumeraty "Robię na drutach".
Na początku wspomniałam, że niewiele kocy doczekało się pasujących poduszek. Tak właściwie to tylko jeden tego doczekał (TEN - klik). A pasujące do niego poduszki możecie zobaczyć TUTAJ - klik i TUTAJ - klik.
Ułożone razem w różnych konfiguracjach tworzą barwną oprawę do szarego wnętrza. Poniżej dwa przykłady, jak 3 poduszki w zależności od ułożenia mogą się ze sobą komponować. A to tylko 3 z kilku.
Wszystkie poszewki pasują na poduszki o szerokości ok. 40 cm. Dzięki temu, że mają guziki, można je w każdej chwili zdjąć, wyprać lub wymienić na inne. Myślę, że takie poszewki, to idealna forma dla dziewiarek, które mają np. za dużo zapasów włóczkowych.
Świetne połączenia kolorów.
OdpowiedzUsuńCieszę się że się podobają.
UsuńNo i jest komplet: kocyk plus jaśki😀 Pora na drzemkę?
OdpowiedzUsuńFajne guziki.
Wszystko z zapasów. Guziki też :-D
UsuńWidzę, że robisz pogrom w zapasach włóczkowych:) I dobrze, bo nowe włóczki są takie piękne:))
OdpowiedzUsuńStare też ładnie się prezentują szczególnie w komplecie. Wzór prosty ale bardzo efektowny.
Taki komplet razem z poduszkami czy też osobno zawsze się przyda.
Tak Bożenko, robię pogrom w zapasach i dzielnie się trzymam nie kupując nowości, choć musiałam się przedwczoraj ugiąć, by kupić 6 motków alpaki na nową chustę, no bo tego co chciałam akurat w zapasach nie ma :)
UsuńPoduszki są używane często, więc nowych nigdy za wiele :)
Nie zdążyłam się wypowiedzieć pod poprzednim wpisem, ale już nadrabiam. Cudny koc i właśnie na taki ciepły, mięsisty wygląda. A z poduszkami robi jeszcze lepsze wrażenie. Pomijam, że kupił mnie kolorami. Jedyne, co mi doskwiera przy szydełkowych kocach, to ich ciężar. Czasem samo owinięcie się bywa wysiłkiem. Ale w takie niebieskości, to można się owijać niezależnie od wagi. I bardzo mi się podobają ściegi, które wykorzystałaś.
OdpowiedzUsuńCieszę się Olu, że komplet Ci się podoba :)
UsuńNiebieskości ciąg dalszy ;-) Śliczne kolorki!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBosz... Reniu, Ty masz cztery ręce?! ;0)
OdpowiedzUsuńAle masz rację, czas chyba i u mnie porobić nowe poduszki ;0)
Pozdrawiam cieplutko :0*
Bo ja pomagam sobie nogami i zębami :)))) Pozdrawiam :)
Usuń