... niestety nie moich, to wynik połączenia mojego miękkiego na prośby innych serca z zamiłowaniem do tworzenia "czegoś z niczego".
Wszystko zaczęło się od tego, że któregoś dnia koleżanka skrzypaczka przytachała ze sobą 3 worki resztkowych włóczek jej mamy, prosząc mnie, bym z nich zrobiła kilka rzeczy. Prawdę mówiąc niezbyt mnie to ucieszyło, ponieważ sama posiadam duuuuużo większe zapasy, z których zdecydowanie za wolno schodzę, a wizja 3 reklamówek jeszcze bardziej by to tempo spowolniła. Jednak uległam... ech to serce i chęć wyzwań...
W tym 3 - workowym projekcie jestem głównie wykonawcą, natomiast wzory i kształty podpowiada koleżanka, w oparciu o moje wcześniejsze dziergawki (których zdjęcia są udostępnione w galerii pod głównym zdjęciem bloga). W sumie ułożyła nam się ciekawa współpraca, bo z powodu różnorodności i małej ilości poszczególnych motków, zadanie nie jest łatwe.
Pierwszym udziergiem była pokazana trzy tygodnie temu chusta (
klik). Dzisiaj pokażę Wam komplet w kolorze zielonym. Na zdjęciach wyszło coś w rodzaju szmaragdu, turkusu, ale w rzeczywistości odcień jest bardziej zielony.
Wykorzystałam tutaj włóczkę, która ma w składzie 70% akrylu i 30% wełny. Miałam 4 motki o wadze 50 g i metrażu 233 m. Ciemno-zielona włóczka nie miała banderolki.
Najpierw powstała czapka na wzór
TEJ. Użyłam tutaj poczwórnej włóczki, ponieważ dzianina miała być gruba.
Na czapkę o wymiarach: 46 - 56 cm w obwodzie i 29 cm długości zużyłam 90 g włóczki. Z pozostałości wydziergałam małą chustę o kształcie baktusa.
Baktus dziergałam podwójną nitką od boku do boku. Na końcu z brzegów dobrałam oczka ciemniejszym kolorem i dorobiłam pasującą do czapki obwódkę. W planach był jeszcze guzik i pętelka, ale na razie ten pomysł idzie w odstawkę. Jak dojdzie do skutku, to najwyżej dorzucę aktualne zdjęcie. A tymczasem komplet prezentuje się następująco:
Włóczka IZA Vitex (z dawnych lat, jeszcze z Jugosławii),
druty 5 mm i 7 mm (czapka) oraz 5,5 mm (baktus)