... w Dziergawkach zaczyna się już teraz!
Przyjemnego dziergania!
... w Dziergawkach zaczyna się już teraz!
Przyjemnego dziergania!
... zeszło mi z drutów tydzień temu.
Jeszcze do niedawna dziergałam głównie swetry o dopasowanym kroju, gdyż w takich czułam się najbardziej kobieco. Jednak w ostatnim czasie widzę dookoła, a szczególnie na transmisjach sprzedażowych, bardzo dużo inspiracji w postaci luźnych swetrów i przyznam szczerze, że zaczęły mi się one bardzo podobać. No ale przecież nie kupię takiego swetra, skoro mogę go sama zrobić, prawda? Też tak macie, czy tylko ja?
W związku z tym zaopatrzyłam się we włóczkę, która wydała mi się najbardziej odpowiednia do mojego pomysłu i opracowałam coś, co jest podobne w charakterze do dzianin, które mnie zainspirowały, ale jest skonstruowane całkowicie po mojemu, czyli bezszwowo i od góry.
Początkowo miał być dokładnie taki sam sweter jak ten, który wydziergałam we wrześniu z Violi - klik. W podobny sposób zrobiłam dekolt, ramiona i rękawy, ale nie mogłam się zdecydować na krój tułowia. Nie byłam pewna czy chcę coś rozszerzanego, czy zwężanego. Nie wiedziałam czy lepsza będzie dłuższa dzianina, czy krótsza. W końcu podjęłam decyzję w oparciu o posiadaną ilość włóczki i stworzyłam coś pośredniego. Przyznam, że bardzo mi się ta wersja podoba i dobrze się w niej czuję.
... przed laty były w moim środowisku bardzo popularne. Zrobiłam kilka wersji, a potem postanowiłam od nich odpocząć.
Taki sweterek jest dziergany od góry raglanem i w swej dolnej części ma wrobiony motyw muzyczny jakimś innym, kontrastowym kolorem. Motyw ten zawsze dopasowywałam do danego dziecka. Był to np. trójdźwięk F-dur dla Franka - klik, jakaś wymyślona melodia dla Ani i Zosi - klik, fragment piosenki "Jesteśmy jagódki" dla Jagody - klik i innego dziecka - klik oraz fragment piosenki "Na kubeczku z porcelany" dla Weroniki i Dominika - klik.
Tym razem wydziergałam dwa prawie identyczne, bo różniące się rozmiarem sweterki z motywem: "Jestem muzykantem" dla 5-letniej Emilii i 8-letniej Julii.
Nie obyło się bez zwrotów akcji. Na te projekty kupiłam dwanaście 50-gramowych motków włóczki wrzosowej i jeden czarnej. W połowie ostatniego rękawa wrzosowa włóczka się skończyła i miałam poważny dylemat co z tym fantem zrobić. Nieraz bowiem okazywało się, że dokupywanie brakujących motków po okresie 2 miesięcy, a tak było w tym przypadku, kończyło się tym, że włóczka pochodziła z innej partii i miała inny odcień. No ale nie było wyjścia i trzeba było zaryzykować. Zrobiłam zakup w tej samej pasmanterii (https://motek.com.pl/) prosząc właścicielkę o zwrócenie uwagi na numer serii i jeśli będzie taka możliwość, to dołożenie do paczki motka o tych konkretnych numerach. Na szczęście wrzos nie jest teraz aż tak rozchwytywany i dostałam motek o tym samym numerze serii co poprzednio, dzięki czemu mogłam dokończyć drugi sweter bez kombinacji.
... zeszły z drutów i szydełka w ostatni weekend. Wciąż testuję nowe ściegi i włóczki, szukając ideału.
Najpierw zrobiłam wersję na druty, inspirując się tym opisem - klik, ale robiąc po swojemu.
Na druty 3,5 mm narzuciłam włóczkę PUNĘ Drops w ilości 48 o. i dziergałam w okrążeniach. Na końcu zamknęłam oczka i zszyłam końce według wskazówek z opisu. Zużyłam jeden motek i kawałeczek drugiego, w sumie 53 g. Opaska ta ma ok. 10 cm szerokości i 48 cm w obwodzie. Jest bardzo dopasowana i w sumie mogłaby być większa, ale nie chce mi się już jej podpruwać i poprawiać. Noszę ją i jest OK. Podwójna warstwa sprawia, że jest cieplej w uszy.
I jeszcze z bliska razem z fotografem podczas spaceru po lesie :)
P.S. O sweterku możecie poczytać TUTAJ - klik, a o kominie TUTAJ - klik. Fajne są i ciepłe. Polecam!