... z której zrobiłam poncho (TO - klik), nadała się bardzo dobrze na bluzkę bez rękawów. Akurat zostało mi 230 gramów, co jak się okazało, było ilością w sam raz.
Bluzka została wydziergana od góry bezszwowo. Dziurki zostały rozplanowane spontanicznie, na bieżąco. Otwory rękawa przyozdobione zostały oczkami rakowymi.
Bluzkę zrobiłam miesiąc temu, ale jeszcze nie miałam okazji jej nosić. Już tak mam, że z obawy przed ewentualnymi uszkodzeniami czy zaplamieniem nie noszę nowo wydzierganych rzeczy przed ich publikacją na blogu. A że akurat dzisiaj wyszła spontaniczna, tarasowa sesja, to mogę Wam już tę bluzkę pokazać, a potem ją zacząć nosić.
Lubię dziergać swetry od góry i bezszwowo. Do tej pory używałam dwóch metod: reglanu lub contiguousa. Wyliczałam dokładnie ilość oczek na poszczególnych etapach i jeśli utrzymywałam naprężenie włóczki tak jak przy próbce, to wszystko wychodziło super. Parę razy jednak zdarzyło mi się niechcący zmienić to naprężenie i lipa...
Zaczęło mnie męczyć dokładne obliczanie (co jest niestety konieczne, gdy chcemy mieć coś dobrze dopasowanego), zapragnęłam odpocząć od tego i postanowiłam dziergać bardziej spontanicznie. Tym sposobem weszłam w nowy etap. Zaczął mi się też podobać fason swetrów, w których nie ma podkroju rękawa, tylko tułów jakby wchodzi na rękawy. Taki fason jest dużo prostszy w wykonaniu, bo wystarczy obliczyć tylko ilość oczek początkowych na dekolt, a resztę dopasowuje się na bieżąco. Do spontanicznego dziergania pasuje jak ulał. Jeśli jesteście ciekawe szczegółów powstawania takiej dzianiny, to możecie zajrzeć TUTAJ - klik. Ta bluzka jest kolejną wersją tego stylu.
Niechcący dopasowały mi się do niej buty a'la Crocs, co zobaczyłam dopiero teraz. Bluzka była pierwsza :)
A poniżej zapowiedź czegoś nowego dla mnie, czyli torba szydełkowa, spontanicznie rozpoczęta dzisiaj rano z Bomull-Lin Drops. Zobaczymy co z tego powstanie :)
Włóczka AIDA Roby (75% wiskozy, 25% lnu; 50 g / 145 m; kol. biały - 230 g),
druty 3,25 mm