... dziergałam bardzo krótko (jak na mnie), bo zaledwie parę dni. Mam teraz potrzebę odnowienia garderoby, a to silny bodziec do ekspresowej pracy. Właściwie to noszę się z tym zamiarem od dawna, ale ciągle z nim wygrywała chęć tworzenia czapek, kominów i chust.
Sweterki na zapinanie są w moim przypadku bardzo praktyczne, zwłaszcza w roku szkolnym... Moja szkoła to stary budynek, z grubymi murami, z nieszczelnym oknem i małym kaloryferkiem w mojej wąskiej, długiej klasie. Kiedy gram na altówce to się rozgrzewam, gdy mam dłuższą przerwę i czekam na ucznia to marznę. I tak w kółko. Sweterek na zapinanie jest zatem w ciągłym ruchu.
Bodziec do pracy jest, włóczki wełnianej też dużo w domu jest, a więc w sierpniu będą powstawać kardigany... mam taką nadzieję... Naprawdę mam nadzieję, że to się uda zrealizować. Jedynym mankamentem tego pomysłu są upały, które uprzykrzają mierzenie takich ciepłych swetrów.
Na warsztat poszła metoda na C. Zafascynowała mnie ona rok temu, ale sieciowe opisy na "mniej więcej", choć pomocne, przydały się w pierwszym sweterku (
klik), a na dłuższą metę to dla mnie za mało. Myślałam więc, obliczałam, wyobrażałam sobie, dziergałam i ROZGRYZŁAM JĄ!!! Już wiem jak ustalić oczka początkowe, ile razy dodawać oczka na ramię i jak tworzyć dobrze leżące rękawy. Wiem tak "po mojemu", matematycznie i dokładnie :)
Ten sweterek powstał na bazie moich metodycznych notatek. W dodatku
zrobiłam sobie dekolt w serek, nie wiem dlaczego dopiero teraz (ale
lepiej późno niż wcale) i wrzuciłam też ażurowy motyw rombów - kostek
Rubika (trochę poprzewracanych na plecach), chcąc nadać trochę lekkości ciemnej i zwartej dzianinie.
Przez cały czas pracy czułam podekscytowanie, objawiające się myślami: "Nie mogę się oderwać... no normalnie nie potrafię się oderwać... jeszcze jeden rządek, jeszcze jeden...". Uwielbiam ten stan...
Włóczka LANAGOLD FINE Alize,
druty 3,5 mm