... jest tworem improwizowanym, szkoleniowym, poprawianym. Z jednej strony dziergałam znaną mi już formę, ze znanej mi włóczki - Andes, z posiadanych od dawna zasobów włóczkowych. Z drugiej strony jednak zabrakło mi tej włóczki, a pomysły na rozwiązanie tego problemu nie do końca były trafione. Nie obyło się bez prucia i kombinacji. Jednak dzięki tym działaniom udało mi się stworzyć post ze wskazówkami jak takie swetroponczo wykonać (zobacz TUTAJ). Po wszystkim jednak i tak sprułam część, do której nie miałam przekonania i na chwilę obecną ponczo wygląda tak:
Łączenie kolorów było nieuniknione, ponieważ coroczna promocja na alpakę Drops znów sprawiła, że polowanie w pasmanteriach na brakujący kolor było bezskuteczne. Zresztą już parę razy w ciągu ostatniego czasu przekonałam się, że dokupywanie włóczek po roku przerwy mija się z celem, bo różnice kolorystyczne pomiędzy partiami mogą znaczne się różnić. Dlatego w tym przypadku postanowiłam wprowadzić inny kolor w całokształt.
Oczywiście był dalszy ciąg komplikacji, ponieważ drugiego koloru też mi zabrakło... Na szczęście miałam w tym samym kolorze włóczkę Nepal i już nie zwracając uwagi na strukturę i odcień wykończyłam ponczo właśnie nią.
Naturalnie wywijający się dżersej udało mi się nieco ujarzmić poprzez blokowanie na mokro. Najpierw w krawędzie swetroponcza wsunęłam druty do blokowania, a potem całość ułożyłam na stole tak, by jego krawędzie zwisały. Dzięki temu, że włóczka jest w 100 % wełniana, to taki sposób blokowania powinien być wystarczająco skuteczny.
Łączenie kolorów było nieuniknione, ponieważ coroczna promocja na alpakę Drops znów sprawiła, że polowanie w pasmanteriach na brakujący kolor było bezskuteczne. Zresztą już parę razy w ciągu ostatniego czasu przekonałam się, że dokupywanie włóczek po roku przerwy mija się z celem, bo różnice kolorystyczne pomiędzy partiami mogą znaczne się różnić. Dlatego w tym przypadku postanowiłam wprowadzić inny kolor w całokształt.
Oczywiście był dalszy ciąg komplikacji, ponieważ drugiego koloru też mi zabrakło... Na szczęście miałam w tym samym kolorze włóczkę Nepal i już nie zwracając uwagi na strukturę i odcień wykończyłam ponczo właśnie nią.
Naturalnie wywijający się dżersej udało mi się nieco ujarzmić poprzez blokowanie na mokro. Najpierw w krawędzie swetroponcza wsunęłam druty do blokowania, a potem całość ułożyłam na stole tak, by jego krawędzie zwisały. Dzięki temu, że włóczka jest w 100 % wełniana, to taki sposób blokowania powinien być wystarczająco skuteczny.
Włóczka ANDES Drops oraz NEPAL Drops (podwójny),
druty 6,5 mm
Kolejne śliczne ponczo. Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńhmmm ;) chyba lepiej po tej przeróbce ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne :)
Pozdrawiam :D
Świetne połączenie kolorów. Podoba mi się baaardzo :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka, Marta
Ponczo przepiękne i moje kolorki. Mam w planach coś podobnego zrobić. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń