Strony

środa, 3 października 2018

Mam...

... dużą słabość do szmaragdu. Bardzo mi się podobają odcienie tego koloru i zawsze w pierwszej kolejności przykuwają moją uwagę. Oczywiście jako osoba nie lubiąca robić zakupów ubraniowych, ale za to uwielbiająca poruszać się wśród półek z włóczkami, muszę przyznać, że już wiele razy zdarzyło mi się kupić parę motków czegoś, co niekoniecznie jest potrzebne, ale jest pofarbowane właśnie na ten kolor. Całe szczęście samo patrzenie na szmaragdowe motki mi nie wystarcza i od czasu do czasu coś z nich tworzę (zobacz TUTU albo TU, a więcej przykładów znajdziesz w galerii).

W ten sam sposób pod wpływem impulsu dwa lata temu nabyłam kolejną szmaragdową włóczkę i jak widać długo nie miałam na nią pomysłu. Dopiero teraz, gdy zmęczyłam się pisaniem wzoru Julietty i uważnym dzierganiem wersji testowych, zapragnęłam wrzucić na druty coś bardzo prostego, "telewizyjnego" i dzięki temu w niedługim czasie powstało to poncho.


Konstrukcja jest taka jak w poprzednio, ale głównie wzorowałam się na TEJ wersji. Ciężko mi było idealnie wcelować w rozmiar, ponieważ użyłam innej włóczki i pomimo wykonania próbki, udzierg wyszedł nieco mniejszy. Ale z tą formą już tak jest, że im większa, tym cięższa, co w efekcie rozciąga dzianinę, więc próbkę powinno się traktować czysto intuicyjnie. Ja nie chciałam przesadzić z rozmiarem i teraz mam co mam, ale to nic. Poncho w noszeniu na pewno się jeszcze rozciągnie, a jak nie, to mu pomogę praniem w pralce, rozciąganiem i suszeniem na wieszaku, a nie na leżąco i też będzie dobrze. Z poprzednią wersją tak właśnie było, a włóczki użyte w obu wersjach mają ten sam skład: 55% bawełny i 45% akrylu, więc powinny zachować się podobnie.


Poncho składa się dwóch, zszytych że sobą prostokątów o wymiarach ok. 46 cm x 72 cm. Zużyłam dokładnie 2 motki włóczki.

Włóczka COTTON SOFT Yarn Art (przerabiana podwójnie),
druty 4 mm




9 komentarzy:

  1. Reniu, bardzo ładny i potrzebny w kobiecej garderobie udzierg. Rozumiem, że każdy ma jakiś ulubiony kolor, a Twój jest bardzo sympatyczny. Nie mogę tylko zrozumieć jednego, jak zdanżasz ze wszystkim. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ledwo, Honorato, ledwo :) a tak nawiasem mówiąc wczoraj rano na korytarzu w szkole zaczepił mnie jeden z nauczycieli i stwierdził: "pani Reniu, pani ma zawsze tyle energii w sobie. Ilekroć panią widze, to pani gdzieś się spieszy". Może to to... :-))))

      Usuń
  2. Nie dziwię się, że uległaś temu kolorowi. Jest cudny. Fajna forma powstała, nad pewno przyda się jesienią. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz już raczej się nie przyda, bo jest zbyt zimno, ale na wiosnę i w przyszłym roku jak najbardziej. Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. miłość do szmaragdu rozumiem :) ponczo fajne, osobiście nie noszę, ale dziękuję za podpowiedzi, może się kiedyś skusze i skorzystam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny turkusowy pączuś:) Zazdroszczę tego zawrotnego dziergania. Ach... żebym choć w połowie miała taką szybkość:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Największą motywacją do szybkiego dziergania jest dla mnie zbyt duża liczba posiadanych włóczek... Poza tym dwa tygodnie na wydzierganie poncho to nie jest aż tak szybko. Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Śliczny kolor i śliczny krój! Mnie też motywują moje zalegające włoczki...
    Pozdrawiam cieplutko,
    Asia

    OdpowiedzUsuń