... marzył mi się od dawna. Taki letni, do narzucenia na dowolny t-shirt. Pozornie najprościej byłoby wydziergać coś w jednym kolorze, ale chcąc uniknąć nudy związanej z przerabianiem miliona jednakowych oczek wymyśliłam, że tym razem wykreuję coś szalonego.
Wyciągnęłam z zapasów pojedyncze resztkowe motki, pozostałe po TYM swetrze. Następnie zrobiłam próbkę, by zobaczyć jak będą się układać kolory, po czym przystąpiłam do dziergania.
Powstawanie tego kardiganu było bardzo interesujące, ponieważ co cztery rzędy zmieniałam kolory. Miałam wprawdzie potem mnóstwo nitek do chowania, ale w ogóle się tym nie przejęłam. Najistotniejsze było to, że dzierga się ciekawie, bo co chwilę coś się zmienia. W efekcie powstał kardigan bez guzików, który pasuje rzeczywiście do każdych spodni, koszulek i butów, bo zastosowane w nim kolory są uniwersalne. Dodatek wiśniowego ożywia całość.
Kardigan był dziergany od góry. Najpierw nabrałam oczka na cieniutką plisę dekoltu, z której potem nabrałam oczka początkowe. Wyznaczyłam dwa miejsca na ramionach, w których dodawałam oczka, by przy jednoczesnym wydłużaniu się, dzianina mogła się poszerzać. Z przodu ukształtowałam dekolt w serek.
Po osiągnięciu odpowiedniej szerokości rozdzieliłam tył od przodu, dziergając je osobno na wysokość otworów rękawowych. W miejscu pachy, znów je połączyłam ze sobą i aż do dołu dziergałam w jednym kawałku. Nie robiłam jakiegoś specjalnego taliowania, sweter jest raczej prosty. Rękawy robiłam od góry w okrążeniach, uprzednio nabrawszy oczka z brzegów otworów. Podoba mi się :)
Żałuję tylko jednego. Tego, że zrobiłam ten sweter tak późno. Lato chyli się ku końcowi, a ja jestem zmarzluchem, więc niestety w tym sezonie nie zdążę już ponosić na sobie ażurów.
Włóczka BELLE Drops (53% bawełny, 33% wiskozy, 14% lnu),
kolory: 1, 2, 3, 6, 7, 11, 12, 24,
druty 4 mm