... cioci Renatki... tak powinnam zatytułować ten post, bo kto przy zdrowych zmysłach porywa się na szalone, spontaniczne pomysły o realizacji czterech dziecięcych projektów dziewiarskich na przestrzeni dwóch tygodni? O ile spódniczka dzierga się szybko (jak się już wie co i jak ma się dziergać), to sweter i komplet zimowy już jednak zajmują trochę czasu. Ale mi było mało. Postanowiłam jeszcze wydziergać sukienkę.
Zanim jednak wpadłam na pomysł sukienki, to nieopatrznie weszłam na ravelry... i z ciekawością zajrzałam na profil Heidi May. Praktycznie od razu zaatakował mnie projekt bluzeczki Toslynn Top. Zwykle tak szybko nie ulegam, ale chyba mnie jakiś instynkt cioteczny do reszty zalał i po chwili byłam już w posiadaniu pliku pdf. z opisem wykonania wdzianka. Od początku wiedziałam, że bluzeczka nie przejdzie... Milenka obecnie nienawidzi leginsów, a na pomysł zakładania spodni reaguje nie znoszącym sprzeciwu płaczo - kwikiem. Chcąc zrobić jakąkolwiek sesję zdjęciową musiałam przerobić projekt pod gust dziewczynki, w końcu to dla niej miał być prezent.
Pełna obaw przeszukałam zapasy włóczkowe, wybrałam kolory i przystąpiłam do pracy. Łatwo nie było, bo dziergałam w ciemno. Ani razu nie było opcji przymierzenia sukienki. Do samego końca nie wiedziałam jak wyjdzie ten przedłużony fason, ani czy dziecku się to w ogóle spodoba. Ale się spodobało... (największą zaletą było to, że się kręci) tak bardzo, że dziewczynka nie chciała po zrobieniu zdjęć zdejmować tej sukienki. Sukces... i jak pomyślę o całym procesie powstawania to myślę też, że to cud.
Włóczka LANAGOLD Alize (260 g),
druty 5 mm