Strony

piątek, 28 maja 2021

Jade...

 ... jest sukienką, którą ujrzałam jakiś czas temu na stronie garnstudio (TU - klik) i pod wpływem zachwytu jej ażurowym, okrągłym karczkiem, rzuciłam wszystko inne na bok i zaczęłam zgłębiać tajniki jego wykonania. Nigdy wcześniej takiego nie robiłam, co w sumie jest dziwne, zważywszy na ogrom swetrów w moich zasobach, ale to szczera prawda. Miałam tylko gdzieś z tyłu głowy przeświadczenie, że kiedyś się tym zagadnieniem zajmę i zdaje się, że teraz właśnie nadszedł ten moment.

Jako że sukienka ta nie ma rękawów i dzierga się ją w okrążeniach, to idealną dla niej włóczką wydała mi się Flowers Yarn Art, której jeden 250-gramowy motek miałam w domowych zapasach, i na który długo nie miałam pomysłu. Problem tylko polegał na tym, że ta mieszanka bawełny z akrylem była cieńsza, niż bawełna Muskat, której użyto w opisie. Oznaczało to, że trzeba będzie samodzielnie wszystko sobie obliczyć, opierając się tylko na wymiarach, podanych na rysunku. Sprawa jeszcze bardziej się skomplikowała gdy doczytałam, że "Jade" dzierga się od dołu, czyli odwrotnie niż lubię. Ja zamierzałam swoją wersję i tak wykonać od góry, więc musiałam się dodatkowo zmierzyć z przerobieniem motywu ażuru w karczku. Czyli tak na dobrą sprawę dropsowa sukienka była dla mnie tylko inspiracją i pierwszym źródłem wiedzy o okrągłym karczku. Wszystko pozostałe zrobiłam "po swojemu".


Motyw ażuru zamieściłam również w talii i przy dolnym brzegu.



Jak widać ten jeden motek wystarczył na wykonanie sukienki w rozmiarze S. Została mi z niego kulka wielkości orzecha włoskiego.


Polubiłam tę włóczkę za jej miękkość i ładne cieniowanie. Aż mam ochotę kupić kolejny motek w innych kolorach i zrobić kolejną taką sukienkę. Chciałabym też jeszcze bardziej zgłębić temat okrągłego karczku, bo jestem nim zachwycona i coś czuję, że zastosuję go w kolejnych dzianinach.



Włóczka FLOWERS Yarn Art 
(55% bawełny, 45% akrylu; 250g/1000m; kol. 253),
druty 2,75 mm


czwartek, 13 maja 2021

To miał być...

 ... szybki projekt.

Dwa lata temu narzuciłam na druty czerwoną Ellę z zamiarem wykonania takiej samej bluzki jak TA - klik. Zrobiłam reglanowy karczek, potem oddzieliłam rękawy od tułowia, przymierzyłam na siebie i przerwałam dzierganie. Niby bazowałam na gotowych notatkach, ale to co mi wychodziło spod drutów, nie do końca mi się podobało i robótka poszła w odstawkę.

Długo trwało moje dojrzewanie do kontynuacji lub prucia tego nieszczęsnego UFOka. W końcu podjęłam decyzję o pruciu i wymyśleniu czegoś innego, a to już nie było takie trudne, bo na szczęście miałam notatki z całkiem udanego połączenia Elli z Kid-Silkiem sprzed kilku miesięcy (zobacz TUTAJ - klik). W zapasach włóczkowych oprócz 5 motków Elli miałam 3 motki Kid-Silka w kolorze czerwonym. Według notatek miały one wystarczyć na sweter.

Co ciekawe, odcienie włóczek nie były aż tak ze sobą zgrane. Pewnie gdybym miała mniej doświadczenia, to nie odważyłabym się ich ze sobą złączyć. Blada Ella i soczysty moher dały w efekcie trzeci, intensywny w swej głębi kolor. Ciężko jest go pokazać na zdjęciach, w rzeczywistości jednak ta czerwień nie jest jaskrawa lecz właśnie głęboka.

Szło bardzo szybko, bo fason był prosty i dziergany z gotowych notatek. Była duża szansa, że sweter powstanie w 3 - 4 dni. Rzadko mi się to zdarza, ale akurat była majówka, więc miałam dużo wolnego czasu. I tak by się stało, gdyby nie błąd w notatkach. Okazało się bowiem, ze 3 motki Kid-Silka to za mało na ten projekt. Szczerze mówiąc trochę się wtedy załamałam. W dobie pandemii trudno jest dokupić włóczki z Dropsa, a czerwony Kid-Silk został wyprzedany ze wszystkich polskich sklepów internetowych. Miałam więc przed sobą 4/5 tułowia i niepełne rękawy, a w głowie wielką rozterkę. Bardzo chciałam uniknąć ponownego prucia i już nawet nie chodziło o emocje związane z destrukcją pracy własnych rąk, tylko o żal, że trzeba będzie pruć to, co jest udane i bardzo mi się podoba.

Jedyną deską ratunku było zapytać na facebookowej grupie e-dziewiarkowej o to, czym można by ten moher zastąpić i wtedy stała się rzecz niesamowita. Dziewiarki zaczęły podpowiadać różne rozwiązania, a jedna z nich zaproponowała, że odstąpi jeden z posiadanych w domu motków akurat w tym kolorze. Numer farbowania nie miał znaczenia, bo przy strukturze Elli drobne różnice w odcieniach Kid-Silka na pewno by się zgubiły, a nawet jeśli nie, to to i tak było najlepsze rozwiązanie w tej sytuacji. Skorzystałam z tej oferty i teraz jestem szczęśliwa, bo mam fajny sweter :)





Włóczka ELLA Lang Yarns (kol. 061 - 240 g) oraz KID-SILK Drops (kol. 14 - 90 g),
druty 4 mm oraz 3,75 na plisy




sobota, 1 maja 2021

Beżo-szarak...

 ... powstał pod wpływem zachwytu jednym z projektów Dropsa - klik

Ja już tak mam, że co roku na wiosnę budzi się we mnie chęć nauczenia się czegoś nowego i ten właśnie projekt zainteresował mnie niebanalnie układającym się ściegiem. Projekt wykonany został z włóczki Air, którą szczęśliwie miałam akurat w zapasach, więc praktycznie od razu mogłam ją narzucić na druty.

Od początku wiedziałam, że z opisu skorzystam tylko w części. W tym swetrze najbardziej podobał mi się karczek, natomiast trapezowy kształt tułowia zamierzałam przerobić na coś bardziej dopasowanego.

Ostatecznie wyszło mi coś takiego:


Sweter dziergany był od góry w okrążeniach. Na samym początku dzierga się golf ściegiem ściągaczowo - brioszkowym, natomiast na karczku przechodzi się na brioszkę. Super to się ze sobą komponuje. Dzięki zastosowaniu różnych rozmiarów drutów uzyskuje się ciągłość brioszkowych oczek prawych. Fajne rozwiązanie. Chciałabym to jeszcze kiedyś w czymś wykorzystać, np. w czapce.


Karczek rozszerza się poprzez dodawanie oczek w 6 miejscach. Dzięki temu powstają te strukturalne skośne pasy. Ma to wpływ również na kształt samej robótki. Takie dodawanie oczek sprawia, że brzeg jest dłuższy na środku i krótszy na bokach.


Być może dlatego też oryginalny projekt ma trapezowy kształt, a luźny charakter swetra sprawia, że "rożek" się gubi. W związku z tym wszelkie improwizacje niosą za sobą ryzyko, że trudno przewidzieć ostateczny efekt naniesionych zmian. To mnie jednak nie zrażało. Postanowiłam najpierw zwęzić tułów do obwodu talii, a potem za pomocą skróconych rzędów wyrównać skosy na bokach.




Rękawy też zrobiłam po swojemu. Od pach przerabiałam je na prosto, bez dodawania czy też odejmowania oczek.


Niestety po namoczeniu sweter się powiększył i nie jest taki dopasowany jakbym chciała, ale podoba mi się. Ot, taki zwyklak, luzak, beżo - szarak.


Włóczka AIR Drops (mix. 26 - 5 motków),
druty 5,5 mm