... moim zdaniem najlepiej sprawdzają się w czapkach. Te piękne wełniano - alpakowe włóczki (made in Peru) są niestety podatne na tarcie i filcowanie. Kiedyś zrobiłam sobie z jednej z nich skarpety (o TE). Były tak fajne, że prawie non stop je nosiłam "po domu". Niestety przetarły się na wylot...
Innym razem zrobiłam sobie TEN komplet i choć komin i czapka wciąż bardzo dobrze się mają, to rękawiczki zaczęły się mechacić (tę część garderoby eksploatuję często, używam ich nawet podczas jazdy za kierownicą).
Innym razem zrobiłam sobie TEN komplet i choć komin i czapka wciąż bardzo dobrze się mają, to rękawiczki zaczęły się mechacić (tę część garderoby eksploatuję często, używam ich nawet podczas jazdy za kierownicą).
Jedną z tych szlachetnie mieszanych włóczek wykorzystałam też do zrobienia TEGO swetra. Po dwóch latach sweter nadal się fajnie trzyma, jedynie pod pachami lekko się podfilcował.
Wniosek z tego jest taki, że na konkretne części garderoby trzeba przeznaczyć odpowiednią włóczkę... A zatem, według mnie peruwiańskie dropsy najlepsze są na czapki i ewentualnie na kominy.
Rok temu uległam bardzo korzystnej promocji w jednej z internetowych pasmanterii i zakupiłam sporo kolorów włóczki Andes i teraz przerabiam ją na czapki. Oto pierwsza fala, trzy czapeczki w różnych rozmiarach i tym samym wzorze.
Pierwsze dwie czapki zostały wykonane pół roku temu. Nie pokazywałam ich, bo przyszła wiosna i pomyślałam, że zaprezentuję je przed zimą. Obie są robione identycznie, ale w zielonej chyba zapomniałam użyć większych drutów i wyszła mniejsza.
Włóczka ANDES Drops,
druty 6 mm i 7 mm
Jeśli chcecie zobaczyć inne dziergawki, wykonane z peruwiańskich dropsów to zapraszam tu:
- komplet z włóczki Lima klik,
- komin z włóczki Lima klik,
- komin z włóczki Andes klik
- czapki z włóczki Andes klik, klik,
- komin z włóczki Nepal klik