... to "Krople na pajęczynie" (prototyp można zobaczyć
TUTAJ), które zrobiłam dla koleżanki z włóczki, którą dostała jakiś czas temu od swojej mamy, żebym ja zrobiła z niej "coś".
Długo nie mogłam wymyślić co z tej włóczki zrobić, aż w końcu uznałam, że "Krople..." będą najlepszym pomysłem. Zaczęłam ten projekt już chyba miesiąc temu, ale po kilku rządkach odstawiłam robótkę i teraz nadarzyła się okazja, by ją dokończyć.
Okazją był mój wyjazd na spotkanie dziewiarskie do Rzeszowa, zorganizowane przez
Asię. Postanowiłam jechać pociągiem. Raz, że taniej, a dwa, że dzięki temu miałam dodatkowe 1,5 godziny (w jedną stronę) na dzierganie. I tym sposobem, przychodząc na spotkanie miałam już pół chusty za sobą :)
Zdjęć jest dużo więcej, można je zobaczyć m.in. u
Justynki. Takie spotkania są bardzo inspirujące, ponieważ pomimo różnicy wieku i miejsc zamieszkania łączy nas miłość do włóczek. Poznajemy siebie, ale też możemy się od siebie uczyć.
Na spotkaniu każda coś dziergała. Ja kontynuowałam moją kropelkową chustę. Potem rozstałyśmy się lecz ja dziergałam dalej, w pociągu i tuż przed Przemyślem chusta była skończona.
Nigdy wcześniej nie dziergałam z tej włóczki i nie wiedziałam jak chusta będzie się układać po praniu. Jednak blokowanie przebiegło bezproblemowo, oczka się otworzyły, brzegi trzymają kształt, no po prostu super.
Włóczka MOHEREK Anilux,
druty 7 mm