To była taka podróż sentymentalna. Choć punkt widokowy mieści się jakiś kilometr od mojego domu, to rzadko tam bywam. Kiedyś często jeździłam na rowerze i to miejsce było stałym punktem mojej trasy. Wtedy nie było jeszcze ławeczek i chodników. Kładłam rower na trawie, a sama siadałam po prostu przy drodze i patrząc w dal, oddawałam się myślom...
Miasto z tej perspektywy niestety nie pokazuje całego swojego piękna, bo widzimy tutaj tylko jego nowszą część wraz z doliną Sanu. Najbardziej klimatyczna i urokliwa jest stara część Przemyśla, tutaj widoczna tylko w postaci wieżyczek kościelnych i dachów domów, bowiem zbudowana jest ona na wzgórzu, na którego szczycie jest ten właśnie punkt widokowy.
Dziś, wracając z zakupów, spontanicznie pojechałam "na przekaźnik" (w punkcie widokowym mieści się bardzo wysoki przekaźnik telewizyjny, widoczny prawie z każdego miejsca w mieście). Oczywiście, jak przystało na zdrowo szurniętą dziewiarkę, robótkę miałam "na wszelki wypadek" przy sobie. Czego chcieć więcej?
Zainstalowałam się na jednej z ławeczek i w ciszy, spokoju, z dala od zgiełku miasta dziergałam nową chuścinkę. Wybaczcie krzywą perspektywę i śmietnik z latarnią na drugim planie, ale to zdjęcie z samowyzwalacza, gdzie jedynym sensownym statywem był inny pochyły śmietnik...
Dziś na tej ławeczce obudziły się we mnie wspomnienia i zapadła decyzja, by znów wsiąść na rower i częściej odwiedzać to miejsce... oczywiście z robótką w bagażniku :)
Piękny widok! Chyba w Przemyślu nie było dziś tak gorąco, jak w Rzeszowie - ja już ledwie żyję... A mój komputer odmawia posłuszeństwa, gdzie ten deszcz i ochłodzenie? Co do roweru - ja też go zaniedbałam i to bardzo... Szkoda. Jak zrobi się chłodniej, postaram się pojeździć trochę, bo zupełnie się nie ruszam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
O Rzeszów, jak fajnie. Nie wiedziałam, że mieszkasz tak blisko mnie :) A pogoda w Przemyślu była dziś taka przedburzowa, był lekki wiaterek, więc dzierganie na powietrzu było bardzo przyjemne. Pozdrawiam :)
Usuń