piątek, 29 sierpnia 2014

Etui in blue...

... to kolejna odsłona dzierganego pokrowca na smartfon. 




Tym razem rozmiar jest dobrze dopasowany. 




Etui ozdabia praktyczny guziczek oraz łańcuszkowa pętelka na zaokrąglonej klapce.








Etui dziergałam bezszwowo, w okrążeniach. Jeśli ktoś jest zainteresowany jak krok po kroku wykonać taki pokrowiec, to zapraszam do kliknięcia TUTAJ.


Włóczka NIMBUS Zitron,
druty 3,75 mm


czwartek, 28 sierpnia 2014

Sweterek na sss...

... sssmartfona wydziergałam sobie dosłownie przed chwilą. Wszystkie potrzebne do tego akcesoria miałam w domu, więc szybko poszło. Fakt posiadania wspomnianego telefonu od kilku dni i noszenia go w skarpetce z braku innego pokrowca, kompromitował mą dziewiarską duszę i w końcu podjęłam działanie.





Dziergałam na oko, t.zn. bez próbki, dzięki czemu etui wyszło za duże, ale przecież nie będę pruć, więc postanowiłam się tym nie przejmować. Praca nad pokrowcem była przyjemna, bo skoro dziergałam na okrągło to nie musiałam potem nic zszywać.




Nie myślcie sobie, że etui jest różowe, bo nie jest. To tylko ja nie mogę się dziś dogadać z aparatem, światłem, tłem, ostrością itp. W rzeczywistości smartfona okrywa miękka i delikatna czerwień.


Włóczka NIMBUS Zitron,
druty 3,75 mm



sobota, 23 sierpnia 2014

Czerwone krople...

... na pajęczynie (również czerwonej), to dziergawka, która powstawała "przy okazji".




Zaczęło się od pomysłu, by "kropelkowy" ścieg zastosować w formie prostokątnej, a nie jak do tej pory - w trójkątnej. Potem w przerwie między kolejnymi swetrami narzuciłam oczka na druty i przerabiałam je gdzie popadło. Z powodu prostoty formy i ściegu robótka ta nie wymagała zbytniej uwagi, więc wyciągałam ją z torby wszędzie tam, gdzie dało się dziergać, a nie trzeba było do tego używać głowy. Zaliczyła ona w ten sposób m.in. różne spotkania towarzyskie, wieczory filmowe (z napisami) i chyba w największym wymiarze godzin - rozgrywki gier planszowych (najwięcej przy zakupionych podczas urlopu "Tebach" i "Epoce kamienia").

Podczas dziergania ścieg był bezładny i puszysty. Szal przypominał wtedy raczej szalik i docelowo miał szerokość ok. 25 cm i długość ok. 180 cm. Dopiero po blokowaniu "otworzył się" i teraz mierzy ok. 40 cm x 200 cm.




Szal ten można luźno narzucić na ramiona, by uzyskać wrażenie zwiewnego i lekkiego dodatku np. do sukienki. Można go też obwiązać wokół szyi, by upodobnić go do apaszki i uzyskać większą ochronę od wiatru.








Włóczka LACE Drops (dokładnie pół motka),
druty 3,5 mm



poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Bawełniany mozół...

... zaczął się pod koniec czerwca, kiedy to postanowiłam wydziergać sobie sweter na zapinanie z czarnej bawełny, czekającej od roku na przerobienie.

Od początku szło jak po gruzie. Po pierwsze postanowiłam zmierzyć się z niejasną dla mnie jeszcze wtedy metodą na C. Po drugie wzięłam chyba zbyt duże druty do pracy, przez co oczka wychodziły jakieś takie krzywe. Po trzecie kardigan dziergałam ściegiem gładkim prawym bez konkretnego fasonu, przez co wyglądał nijako. To wszystko sprawiło, że mniej więcej w połowie swetra rzuciłam robótkę w kąt, żeby się do reszty nie sfrustrować i zabrałam się za dzierganie innych rzeczy. 

Teraz, w ramach "sierpniowych swetrów" zaczęłam przeszukiwać ravelry.com, by zainspirować się do dalszych pomysłów i natknęłam się na TO. Obejrzałam kilka wersji tej kamizelki i zapragnęłam zrobić coś podobnego. Ze zdjęć rozszyfrowałam schemat ściegu i zrobiłam kilka próbek z różnych włóczek. Ostatecznie zdecydowałam, że wykorzystam tę niezbyt wdzięczną w pracy czarną bawełnę do tego projektu.

Myślałby kto, że to takie proste... Mam duży problem z wyobraźnią przestrzenną. Zwykłe przeliczanie oczek, układanie wzoru w całość zajęło mi kilkanaście godzin. Straszny mozół... Ale nie chciałam odpuścić. Bardzo mi się spodobało naturalne układanie się ściegu z raglanami. Chciałam tego spróbować. Oczywiście nie obyło się bez kilkukrotnego prucia. Jak się ma problem z wyobraźnią to trzeba się z tym niestety pogodzić... Dziergając nie wiedziałam co z tego wyniknie. Bardzo nie lubię takiej sytuacji, ale chęć ujrzenia efektu nie pozwalała mi przestać. I znów miałam sporo szczęścia, bo prucie było tylko na samym początku. Dalej wszystko układało się jakoś bezboleśnie i na koniec byłam bardzo zadowolona...




... do momentu, kiedy po praniu okazało się, że sweter wydłużył się o cały jeden motyw... grrr.... bawełna! Zapięcie miało być tuż pod biustem, a jest w talii.






Ze szczegółów... w miejscu wiązania doszyłam haftkę, by zapięcie było mocniejsze. 

Niby wszystko się układa tak jak miało być, ale szczerze mówiąc nie wiem jeszcze czy zostawię sweter taki jaki jest, czy będę go poprawiać. Na razie rzucę go w kąt, by nabrać dystansu.


Włóczka BAHAR Alize, druty 3,5 mm



piątek, 8 sierpnia 2014

Kawa latte i warkocze...

... pojawiły się już kiedyś (w TYM sweterku), ale przyznam szczerze, że tamten projekt mi nie wyszedł...

Wymyśliłam wtedy, że przednie raglany będą głębsze od tylnych. Teraz myślę, że ten zabieg nie jest konieczny, bo dzianina dopasowuje się do sylwetki. Kolejnym niepotrzebnym elementem było zrobienie zbyt głębokich zaszewek na biuście. Teraz, gdy schudłam to wcale ich nie robię, jedynie redukuję oczka pod biustem. Szczyt bezsensu jednak osiągnęłam tworząc plisę guzikową w postaci podłużnego ściągacza, który się... no właśnie... wyciągnął, a na tej plisie umieściłam aż 14 guzików. W efekcie przód swetra odstaje brzydko i ciągnie się w dół. No cóż, człowiek uczy się na błędach...

... Po tamtym swetrze zostały mi 3 nadprogramowe motki. Postanowiłam zrobić z nich jego ulepszoną wersję, po czym pierwowzór spruć. Jak postanowiłam tak zrobiłam.

W nowej odsłonie kawowego kardiganu zawarłam sporo zmian. Przede wszystkim zamieniłam raglan na metodę contiguous, której stosowanie chcę przetestować w jak największej ilości sierpniowych projektów.




Wszelkie ściągacze wyeliminowałam, a "francuskie" plisy dziergałam z resztą swetra. Właściwie to całe dzierganie zaczęłam od plisy na plecach i ramionach, z której następnie nabrałam oczka na lewy dżersej i warkocze. 




Mankiety i dolny brzeg swetra wykończyłam francuzem i kilkoma rządkami oczek prawych, które wdzięcznie się wywijają na wierzch. Z braku odpowiednich nici rozwarstwiłam włóczkę na cieńsze pasma i nimi przyszyłam guziki.




W trakcie dziergania przyszła mi też do głowy taka fantazja, by na dole pleców warkocze rozjechały się w dwie strony. Do tego mamy dekolt w serek, rękawy 3/4 i odcięcie pod biustem








Ta wersja kawowego kardiganu bardzo mi się podoba. Sama włóczka, choć w upały jest nieprzyjemna i gryząca, to przy chłodniejszej temperaturze jakby łagodnieje i przyjemnie podtrzymuje ciepło ciała.






Włóczka LANAGOLD FINE Alize (niecałe 2 motki),
druty 3,5 mm








poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Kardigan w kostkę i serek...

... dziergałam bardzo krótko (jak na mnie), bo zaledwie parę dni. Mam teraz potrzebę odnowienia garderoby, a to silny bodziec do ekspresowej pracy. Właściwie to noszę się z tym zamiarem od dawna, ale ciągle z nim wygrywała chęć tworzenia czapek, kominów i chust. 

Sweterki na zapinanie są w moim przypadku bardzo praktyczne, zwłaszcza w roku szkolnym... Moja szkoła to stary budynek, z grubymi murami, z nieszczelnym oknem i małym kaloryferkiem w mojej wąskiej, długiej klasie. Kiedy gram na altówce to się rozgrzewam, gdy mam dłuższą przerwę i czekam na ucznia to marznę. I tak w kółko. Sweterek na zapinanie jest zatem w ciągłym ruchu. 

Bodziec do pracy jest, włóczki wełnianej też dużo w domu jest, a więc w sierpniu będą powstawać kardigany... mam taką nadzieję... Naprawdę mam nadzieję, że to się uda zrealizować. Jedynym mankamentem tego pomysłu są upały, które uprzykrzają mierzenie takich ciepłych swetrów.



Na warsztat poszła metoda na C. Zafascynowała mnie ona rok temu, ale sieciowe opisy na "mniej więcej", choć pomocne, przydały się w pierwszym sweterku (klik), a na dłuższą metę to dla mnie za mało. Myślałam więc, obliczałam, wyobrażałam sobie, dziergałam i ROZGRYZŁAM JĄ!!! Już wiem jak ustalić oczka początkowe, ile razy dodawać oczka na ramię i jak tworzyć dobrze leżące rękawy. Wiem tak "po mojemu", matematycznie i dokładnie :)

Ten sweterek powstał na bazie moich metodycznych notatek. W dodatku zrobiłam sobie dekolt w serek, nie wiem dlaczego dopiero teraz (ale lepiej późno niż wcale) i wrzuciłam też ażurowy motyw rombów - kostek Rubika (trochę poprzewracanych na plecach), chcąc nadać trochę lekkości ciemnej i zwartej dzianinie. 




Przez cały czas pracy czułam podekscytowanie, objawiające się myślami: "Nie mogę się oderwać... no normalnie nie potrafię się oderwać... jeszcze jeden rządek, jeszcze jeden...". Uwielbiam ten stan...




 


Włóczka LANAGOLD FINE Alize,
druty 3,5 mm 






sobota, 2 sierpnia 2014

Krople i bambus...

... fajnie się łączą ze sobą na lato. Włókno bambusowe jest o 2 stopnie chłodniejsze niż temperatura otoczenia. To sprawia, że dzianina wykonana z niego jest bardzo przyjemna dla skóry. Jeśli dodatkowo ta dzianina będzie mocno ażurowa, to z prawdziwą radością będzie się ją nosić wtedy, gdy nie jest upalnie i chce się przykryć czymś ramiona.






Bambusowe krople są już piątą odsłoną pajęczego ściegu w moim wykonaniu. Bardzo go lubię, ale muszę przyznać, że nie każda włóczka się do niego nadaje. Chodzi o to, że im chusta większa, tym cięższa i należy te proporcje równoważyć ciężarem włóczki. Jeśli włóczka będzie zbyt ciężka, to będzie wraz z grawitacją ciągnąć naszą chustę w dół, wyostrzając trzeci szpic. No i bambus jest chyba jednak za ciężki...


 

Jeśli jednak ktoś lubi trójkątne chusty i nie przeszkadzają mu takie szpice (mnie denerwują) to na pewno polubiłby także te Krople.


Włóczka BAMBOO FINE Alize,
druty 5 mm