poniedziałek, 3 listopada 2014

Prostota i brąz...

... miały rządzić w komplecie, który zamówiła u mnie jedna z moich koleżanek dla swojego teścia. Czapkę i szalik wykonałam z podwójnej włóczki. Całość jest troszkę rozciągliwa, więc moja Gladys (manekin) dała radę pozować i nie utopiła się w czapce...




Przy okazji wyjaśnię dlaczego główka manekinowa nosi imię Gladys? Imię pochodzi z serialu "Przyjaciele", w którym jedna z bohaterek Phoebe była posiadaczką koszmarnego obrazu, z którego wystawała równie koszmarna postać kobiety. Wątek sprezentowania obrazu jednej z przyjaciółek Phoebe był bardzo zabawny, zwłaszcza że pierwsza posiadaczka była przekonana o wielkiej wartości owego obrazu, co czyniło jej gest darem "z serca"...

Któregoś razu nieopatrznie zostawiłam moją lekko rozczochraną manekinkę w pokoju gościnnym, a był późny wieczór, przyjechali goście... rozpakowują się, aż tu nagle zza łóżka jakaś głowa na nich łypie tępym spojrzeniem... Wyobraźcie sobie resztę... hi hi :) Goście dobrze znają serial, skojarzenie było ich pomysłem i tak już zostało.






Użyłam najprostsze ściegi jakie istnieją. Czapka ma podwójny ściągacz przy brzegu, reszta to dżersej. Szalik zrobiłam pojedynczym ściągaczem. Dzięki temu brzegi się nie zwijają, a dzianina stała się grubsza i o to chodziło.




Włóczka LANAGOLD Alize (przerabiana podwójnie),
druty 6,5 mm oraz 5,5 mm (ściągacz w czapce)




1 komentarz:

  1. W prostocie jest zawsze jakaś największa magia elegancji :) Podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń